Cenny stosik

Coś się ostatnio porobiło! Na chwilę powróciła tradycja częstszego wrzucania stosików. Ale cóż ja mogę z tym zrobić, jak książki napływają wartkim źródłem? 😉 Zadziwiająco wiele ich ostatnio do mnie przybywa, chyba przestałam ogarniać sytuację. Ale przechodząc do przyjemniej części, czyli prezentacji nabytków, oto stos numer jeden (od góry):

„Żelazny książę” Brook oraz „Krwawy król” Martin – od Wydawnictwa Dwójka bez Sternika.

„Przebudzenie. Walka. Szał” Smith – pobrane na Podaju. Zamierzam (kiedyś!) sprawdzić, skąd wariacje na punkcie tej serii.

„Księga Diny” Wassmo – po latach poszukiwań dorwałam w jednej z dzielnicowych bibliotek. I to właśnie ona jest najcenniejszym „nabytkiem” tego stosu. Wręcz biały kruk, którego ceny na Allegro (jak się czasem pojawia) sięgają 300 złotych! Zobaczymy, jakie wrażenie zrobi na mnie.

„Mróz” Ciszewski – kolejna książka z Biblioteki. A to wszystko przez Kalio, która orzekła, że od niej mam rozpocząć przygodę z tym autorem 😉

Druga część stosu (od góry):

„Czaropis. Tom 2” Charlton – od Wydawnictwa Prószyński. Pierwszy tom mi się podobał, więc drugiego nie mogło zabraknąć.

„Uniesienie” Kate, „Czarodziejski labirynt” Farmer oraz „Dym i lustra” Gaiman – od Wydawnictwa Mag. Pierwsza z tych książek, to niespodzianka, nie zamawiałam jej, więc mam zamiar zasugerować zrobienie konkursu 😉 Druga i trzecia, to już moje zamówienia, chociaż dopiero niedawno zorientowałam się, że „Czarodziejski labirynt” to czwarty tom serii, więc będę miała problem. No, ale zobaczymy, może się uda dorwać trzy pierwsze w bibliotekach.

Jak zwykle przy umieszczaniu stosików wykorzystam okazję i zapytam: jakie macie plany na weekend? Co ciekawego zaplanowaliście? A może oddajecie się słodkiemu lenistwu i nicnierobieniu? Przyznam, że trochę zazdroszczę tym wszystkim, którzy mają po 2-3 miesiące wakacji i nic w tym czasie nie robią wielkiego poza czytaniem, imprezami, spotykaniem przyjaciół czy podróżowaniem. Błogie czasy!

Ja miałam plany wyjazdowe, ale plany lubią się zmieniać, w związku z czym – będę siedzieć w domu, co nawet mnie cieszy, bo jestem upiornie zmęczona. Może spotkam się ze znajomą lub dwiema, zobaczymy. Muszę też trochę ogarnąć mieszkanie, bo po pierwsze – przychodzi właścicielka po czynsz, a po drugie – od czwartku czy piątku mam gości, więc na ich cześć wypada mieć względny porządek 😉 Trochę poczytam, trochę popiszę, trochę zmarnuję czasu na forach i ogólnie w necie. I tyle. Miłego weekendu!