Cztery kolorowe lata

warszawa

Właśnie zdałam sobie sprawę, że wczoraj stuknęły mi cztery lata od dnia przeprowadzki do Warszawy. Niesamowite, jak bardzo ta jedna decyzja zmieniła moje życie!

Pamiętam, że przeprowadzałam się z poczuciem niepewności i strachu. Jak będzie? Czy się odnajdę? Czy dam radę w zupełnie nowej pracy? Czy przypadkiem po 2-3 miesiącach nie wrócę z podkulonym ogonem do domu rodzinnego? Na dodatek był styczeń, pełno śniegu, mróz, ciemność, samotność, pusty dom i pełno nieznajomych dookoła. Początki były mało sympatyczne, nie będę udawać, że było przyjemnie i różowo.

Ale powoli, krok po kroku zaczęłam oswajać to wielkie miasto. Ja dziewczyna ze wsi, która przez całe dotychczasowe życie myślała, że jest „dzieckiem wsi” i w życiu nie polubi mieszkania w zatłoczonym, nerwowym i zanieczyszczonym mieście. A tu niespodzianka, mniej więcej po niecałym roku zdałam sobie sprawę, że z „dziecka wsi” stałam się „dziewczyną z dzielnicy w miarę blisko centrum”. Dopadła mnie taka refleksja, gdy pewnego dnia wracałam późnym wieczorem ze spotkania autorskiego w bibliotece na końcu miasta. Ochota mą miłością, kocham tę dzielnicę, szczególnie jej starą część. Szkoda tylko, że władze nie robią nic, by powstrzymać pozbywanie się starych, pięknych drzew i wzrost zanieczyszczenia powietrza. No, ale to nie temat tej notki…

Zaczęłam zgodnie z zasadą małych kroczków i mimo tak nielubianej przeze mnie zimy co weekend chodziłam na długie spacery po mojej nowej dzielnicy. Poznawałam małe uliczki, podwórka, skwery i parki. Włóczyłam się bez mapy i celu. I to do dzisiaj jest mój ulubiony sposób poznawania nowych miejsc. Powolutku rozszerzałam obszar włóczęg, oswajałam komunikację miejską (o matko! w życiu tego się nie nauczę, za dużo linii, za dużo kierunków, za dużo punktów przesiadkowych, uch!). A gdy nadeszła wiosna, zaczęłam czuć się bardziej swojsko, miasto wołało, by się po nim włóczyć.

Miałam szczęście, że przeprowadzałam się mając już tu kilku znajomych, którzy pomogli mi na początku. A z czasem poznawałam nowych – najpierw z pracy, potem znajomych znajomych, jeszcze później – gdy w końcu się przełamałam i wyszłam do ludzi – blogerów książkowych i nie tylko. Powolutku dorobiłam się dziesiątek, wręcz setek znajomych, kilkorga przyjaciół, ludzi, którzy, gdy jestem chora zrobią mi zakupy, przywiozą obiad i wyniosą śmieci 😉

Nie było jednak tylko przyjemnie. Były chwile samotności, poczucia, że tu nie pasuję. Były momenty zwątpienia, burzliwe chwile wielkich zmian życiowych, momenty rozpaczy. Normalne życie.

A dzisiaj? Mimo oddalenia i tęsknoty za bliskimi i domem z ogrodem uważam, że to była naprawdę świetna decyzja. Pokochałam to miasto, odnajduję się w nim doskonale. Oferuje mi różnorodność ludzi, bogactwo wydarzeń i możliwości, masę pięknych, ciekawych, urokliwych miejsc. Kocham ulubione knajpki, miejsca, widoki. Pewnie, są też dzikie korki, wkur… kierowcy, upierdliwcy w komunikacji miejskiej, burkliwe ekspedientki, momentami zanieczyszczone powietrze. Ale cóż, nie przeszkadza mi to w tym, by stwierdzić „moje miasto Warszawa”.

A dzięki przeprowadzce zmieniło się całe moje życie – sektor, w którym pracuję, rodzaj pracy, jej styl, styl mojego życia, spędzania czasu wolnego. Wzbogaciłam swe życie o nowe pasje, o dziesiątki fantastycznych osób. Przeżyłam fascynację blogowaniem „profesjonalnym”, po jakimś czasie stwierdziłam, że to jednak nie dla mnie i – jak widzicie od jakiegoś czasu – traktuję je jako tylko jedno z moich hobby. Zmieniałam pracę i zespoły, w aktualnym jest mi niezmiernie dobrze i mam nadzieję, że jeszcze długo będziemy razem pracować.

Duża zmiana warta była przeżycia niepewności, strachu, zwątpienia. Wymagała wyjścia ze strefy komfortu otworzenia się na masę nowości, elastyczności. Ale dała mi tak wiele! Zmieniłam się ja, zmieniło się moje życie, moja rzeczywistość. A to wszystko przez blogowanie!

Polecam.
Podpis

22 myśli w temacie “Cztery kolorowe lata

    1. Oj, ja też! Śnieg po kostki, mróz solidny, ja, mapa, nieoswojona komunikacja miejska i 2 tygodnie na znalezienie mieszkania i przeprowadzkę! Działo się 🙂 A tu proszę – ostatnie mieszkanie, które oglądałam służy mi do dzisiaj!

      Polubienie

  1. Agnieszko, mocno wierzę w to, że każdy w końcu znajduje swoje miejsce na świecie i choć również kocham Warszawę, to moje rodzinne miasto, jednak na wsi czuję się szcześliwsza.
    Nieważne, gdzie mieszkasz, ważne że otaczają Cię życzliwi ludzie, prawdziwa pasja i masz dom, do którego z przyjemnością wracasz (choćby miał powierzchnię 30 m kwadratowych 🙂
    A to wszystko przez blogowanie 🙂

    Polubienie

    1. Wiesz, ja dopuszczam do siebie myśl, że za XX lat stwierdzę, że W-wa jest jednak dla młodych wilczków i się wyprowadzę 😉 Np. do Gdyni, która to miejscowość wydaje mi się przyjaznym miastem. Lub gdzieś na wieś. Zobaczymy, co życie przyniesie!

      Ano, to wszystko najbardziej się liczy, to fakt 🙂 Swoją drogą to jest niesamowite, jak pasje potrafią zmieniać życie, gdy człowiek się na to otworzy! 😀

      Polubienie

  2. Podziwiam odwagę. Nie wiem, czy kiedykolwiek zdecydowałabym się na tak poważne i wielkie zmiany. Tym bardziej, że Warszawy w ogóle nie lubię, wiec mój podziw jest o tyle większy!
    Powodzenia dalej!

    Polubienie

    1. Niewiele miałam do stracenia, a wiele do zyskania 🙂 I – jak widać – udało się z tym zyskaniem! Wiesz, że ja kiedyś też W-wy nie lubiłam, jak bywałam tutaj podróżniczo i „biznesowo”. Dopiero jak zaangażowałam się w wolontariat przy Polskiej Radzie Młodzieży, to znajomi mi trochę pomogli oswoić to miasto. Ale w pełni je pokochałam dopiero po przenosinach 🙂

      Polubienie

    1. Qbuś – o proszę, piąteczka! A wiesz, że ja też 2 lata studiowałam w Poznaniu? I do dzisiaj mam do tego miasta sentyment, pewnie wpadnę wiosną na jakiś weekend 🙂 Życzę, by Ci tam dobrze było i byś za kilka lat powiedział: to była świetna decyzja!

      Polubienie

  3. I kto by pomyślał, że tyle lat tu już zaglądam, a wydaje mi się, że ta przeprowadzka była wczoraj. Cieszę się, że wszystko Ci się układa – dobrze, że trafiasz na ciekawych ludzi, pracę i jeszcze ma chwilę dla swoich pasji. i dziel się tym z nami. 🙂

    Polubienie

Dodaj komentarz