Zbrodnie niewinności ("Niechciani" – Yrsa Sigurdardottir)

farma zima
Fot. Kristine Full (flickr)

W latach 70. ubiegłego wieku istniało zapomniane przez Boga i ludzi gospodarstwo, w którym mieścił się ośrodek wychowawczy dla tzw. trudnych chłopców. Prowadziło go małżeństwo, które nie wykazywało wielkiej troski o to, by chłopcom było tam dobrze, czy o to, by zdołali się resocjalizować. Mieli tam pracować, modlić się i po odbyciu kary wyjechać jak najdalej. Nie było wygód, dobrego słowa, chwili ciepła czy nawet szczerej rozmowy. Był chłód, rygor, zamknięcie, kary za namniejsze przewinienie.

Sytuację poznajemy z punktu widzenia Aldis, dziewczyny, która jest tam hm… służącą, posługaczką, gosposią? Jak zwał, tak zwał. W każdym razie ciężko pracuje całymi dniami, ma jeden dzień wolny na dwa tygodnie, co zostawia jej wiele czasu na obserwowanie sytuacji w ośrodku. Szczególnie, że bodźców zewnętrznych praktycznie nie ma, gospodarstwo leży na pustkowiu, dookoła tylko pola, skały i śnieg, mnóstwo śniegu.

W pewnym momencie do domu trafia chłopak, za którego sprawą sytuacja zmienia się diametralnie…

Po kilkudziesięciu latach pewien urzędnik otrzymuje zadanie – stworzenie raportu na temat tegoż domu poprawczego i tego, jak warunki w nim istniejące wpłynęły na wychowanków. Odinn cieszy się z pierwszego prawdziwego wyzwania, do tej pory nudził się w pracy. Liczy na to, że praca zajmie jego myśli. Niedawno zginęła w wypadku jego była żona, prawna opiekunka ich córki, przez co całe życie Odinna zmieniło się diametralnie. Z niczym nieskrępowanego i używajacego życia mężczyzny, widującego córkę od czasu do czasu w weekendy, musiał zmienić się w planującego, odpowiedzialnego ojca na pełen etat. Mało tego, musi zająć się dzieckiem w traumie po utracie matki. A jeszcze na dodatek dręczy go dziwne uczucie, że coś się nie zgadza a propos śmierci jego żony.

Wydaje się więc, że robienie tego raportu będzie świetną okazją do zajęcia umysłu czymś innym, przynajmniej na kilka godzin dziennie. Okazuje się jednak, że będzie to wyzwanie, które zupełnie odmieni Odinna i jego życie. Jak przeszłość łączy się z teraźniejszością? I czy w ogóle się jakoś łączy? Czy śmierć żony Odinna to nieszczęśliwy wypadek czy morderstwo?

„Niechciani” to kolejna powieść spoza cyklu o Thorze. Miałam dłuższą przerwę w czytaniu książek tej autorki i powrót do jej prozy był prawdziwą przyjemnością. Już powoli zapominałam, jak sprawnie tworzy ona swoje kryminały z dreszczykiem! Dobrze skonstruowane, wciągające, zawsze z jakimś haczykiem z przeszłości, zwodzące na manowce, często z zakończeniem, które stawia wszystko na głowie. Ta książka również posiada te cechy. I chociaż miałam poczucie, że mogłaby troszkę porozwijać niektóre wątki (szczególnie te z przeszłości), to jednak uważam, że to jedna z lepszych powieści tego typu, które czytałam w tym roku.

Jak na ciut ponad trzysta stron, to książka porusza sporo wątków. Mamy tu samotność, błędy i ich naprawianie (lub nie), zagubienie w swoich rolach społecznych, śmierć, wychowywanie dzieci, pełno różnorakich emocji, dzieje się naprawdę wiele. A to wszystko zaserwowane umiejętnie – z narastającym klimatem grozy i z zaskakującym zakończeniem. Jej książki wydają się być – na ile mogę to ocenić – przesiąknięte Islandią. Jej chłodem, pustką, długą zimą. I tym, że losy mieszkańców tego słabo zaludnionego kraju potrafią się mocno splatać, w najbardziej zaskakujący sposób.kuldi yrsa

Surowy klimat, dobry warsztat, umiejętne budowanie napięcia, zaskakiwanie czytelnika – to wszystko w swoich książkach serwuje nam Yrsa. Ja od lat lubię czytać kolejne jej powieści, sprawiają mi masę czytelniczej frajdy (i sporo dreszczy na plecach). Zapraszam Was do poznania twórczości tej autorki, naprawdę warto!

PS. Świetna i bardzo nastrojowa jest okładka oryginału, znakomicie oddaje treść książki

NiechcianiWydawnictwo: Muza, 2014

Oprawa: miękka ze skrzydełkami

Liczba stron: 336

© 

"Spójrz na mnie" – Yrsa Sigurdardóttir

oczy

Po dłuższej przerwie powróciłam do Thory i jej przygód związanych z prowadzonymi przez kancelarię sprawami. Tym razem sprawa jest wyjątkowo dziwna. Ma ona doprowadzić do rewizji wyroku skazującego Jakoba, młodego mężczyzny z zespołem Downa. Został on oskarżony o podpalenie ośrodka dla osób upośledzonych, doprowadzając tym samym do strasznej śmierci pięciu osób. Jednakże śledztwo to zostało zlecone jej przez Josteinna, który odsiaduje dożywotni wyrok w szpitalu psychiatrycznym, w którym przebywa także Jakob. Jostein to okrutny, pozbawiony wyższych uczuć pedofil, co czyni całą sprawę jeszcze dziwniejszą dla Thory.

Do tego dochodzi fakt, że prawie każda osoba, która jakoś tam przewija się przez śledztwo, ma coś do ukrycia. Każdy ma swoje za uszami, sprawy, o których woli nie mówić. A w tle przejawia się jeszczę wątek ducha zabitej dziewczyny, która pojawia się rodzinie chłopca, którym miała się opiekować w dzień śmierci. Co łączy ten motyw z całością fabuły?

Śledzimy dalsze zmiany w życiu prywatnym prawniczki. Rozwój jej związku z Matthew, relacje z dziećmi, a w tym tomie także z rodzicami, którzy – w wyniku kryzysu, który tak silnie dotknął Islandię – nagle zjawiają się, by u niej pomieszkać przez jakiś czas. Zresztą ślady kryzysu w Islandii przewijają się bardzo wyraźnie przez całą książkę, co dla mnie było bardzo dużą wartością dodaną. Z wielką ciekawością czytałam o jego przebiegu i o tym, jak to się odbiło na życiu ludzkim. Jak wielkie spustoszenie uczyniło w ich codzienności, jak bardzo wpłynęło na najprostsze decyzje. Niezmiernie ciekawy wątek.

Autorce udało się stworzyć połączenie ciekawej historii śledczej, z niezłym zapleczem obyczajowym oraz odrobiną dreszczyku. Wątek ducha był opisany na tyle sprawnie, że powodował u mnie żywsze bicie serca. Ten poziom jest już dla mnie wystarczający, nie jestem fanką zbyt intensywnego strachu w trakcie czytania, odrobina obawy wystarczy. Była to więc dla mnie idealna dawka emocji.

„Spójrz na mnie” to bardzo dobra kontynuacja serii, bardzo mi się podobała! Według mnie Yrsa jest bardzo dobrym przedstawicielem powieści kryminalno-obyczajowych, bo tradycyjnymi kryminałami już jej książek nazywać nie można. Polecam cykl „Thora” wszystkim, którzy lubią takie połączenie i odrobinę północnej szarości i zimna…

© 

 

spójrz na mnieWydawnictwo: Muza, 2011

Oprawa: miękka

Liczba stron: 462

Moja ocena: 5/6

Ocena wciągnięcia: 5/6

Cykl „Thora”:

1. „Trzeci znak”

2. „Weź moją duszę”

3. „W proch się obrócisz”

4. „Lód w żyłach”

5. „Spójrz na mnie”

6. „Statek śmierci”


„Lód w żyłach” – Yrsa Sigurdardottir

lod w zylachWydawnictwo: Muza, 2010

Oprawa: miękka

Liczba stron: 386

Moja ocena: 5/6

Ocena wciągnięcia: 5,5/6

4 tom cyklu „Thora”

*****

Grenlandia, środek zimy. Ciemno, przeraźliwie zimno, bezludnie. Tam właśnie tym razem trafi Thora i Matthew.

Kancelaria Thory ciągle cienko przędzie. Więc gdy zjawia się u niej Matthew ze zleceniem z banku, w którym pracuje, Thora nie zastanawia się długo, tylko przyjmuje propozycję. Mają zbadać sprawę zaginięć pracowników stacji badawczej. Islandzka firma bada tam teren pod ewentualną kopalnię składnika utwardzającego żelazo. Na tejże stacji doszło do dziwnych zaginięć trójki pracowników, cała reszta nie chce więc tam wrócić, firma ma opóźnienia prac badawczych, a bankowi zależy na tym, by wyjaśnić, co tam się naprawdę dzieje, by wiedzieć, kogo obciążyć ewentualnymi kosztami.

Na miejscu okazuje się, że nie ma śladu po zaginionych mężczyznach, za to w stacji jest sporo zepsutego sprzętu, w biurkach znajdują się ludzkie kości, a mieszkańcy jedynej w okolicy wsi generalnie nie chcą z nimi rozmawiać. A jak już się odzywają, to tylko starają się przekonać ekipę, by jak najszybciej wyjechali z tego miejsca, bo teren, na którym stoi stacja, to miejsce do szpiku złe i tam mogą wydarzyć się tylko tragedie…

Atmosfera między pracownikami zmienia się dosyć szybko. Najpierw wszyscy traktują to właściwie prawie jak wyjazd na dziwne wakacje, jednakże z czasem w ich postawy wkrada się strach, niepewność, stałe poczucie zagrożenia. Kolejne wypadki przyczyniają się tylko do pogorszenia nastrojów i coraz bardziej klaustrofobicznego klimatu.

czlowiek

W tej części zdecydowanie mniej jest życia osobistego Thory i Matthew, a więcej klasycznego podejścia kryminalnego. Mimo tego, że lubię tę parę i ich perypetie, to dobrze zrobił mi krótki odpoczynek od ich kłopotów ze związkiem czy z dziećmi Thory. Yrsa tym razem bardziej skupiła się na sprawie, która przywiodła jej bohaterów na Grenlandię. Znakomicie ukazuje specyficzną aurę tego miejsca – pokrytej lodem połaci na której znajduje się tylko jedna, malutka wieś, odcięta od świata przez większość roku. Do tego obrazowanie narastającego poczucia zagrożenia w grupie pracowników, niesamowita społeczność odizolowanej wsi, połączenie realizmu Islandczyków z przepełnionym magią podejściem miejscowych. Okrasiła to jeszcze mobbingiem, alkoholizmem i poczuciem misji, spełniania powierzonych obowiązków. Wyszło z tej kombinacji coś naprawdę dobrego. Bardzo mi się ten tom podobał – dobrze napisany, z dreszczykiem, z interesującym miejscem akcji, oby więcej takich!

Tom 1 – „Trzeci znak”

Tom 2 – „Weź moją duszę”

Tom 3 – „W proch się obrócisz”

©