Manifestacja stosu ;)

Ta moja niedługa przerwa w blogowaniu to był wynik kumulacji kilku czynników – zniechęcenia wynikającego z tego, co się od jakiegoś czasu w blogosferze książkowej wyprawia + zniechęcenia wynikającego z różnych dyskusji, wpisów etc. zarówno blogerów, jak i autorów + zmęczenie materiału (ile lat można blogować?) + zmęczenia ogólnego. Przerwa zrobiła mi dobrze (ile wolnego czasu odzyskałam!), myślę, że będę ją powtarzać od czasu do czasu.

Jedno mi się wyklarowało – chcę wrócić do poziomu, na którym blogowanie sprawiało mi wyłącznie frajdę. Znowu będzie „nieprofesjonalnie”! Notki wtedy, kiedy mam ochotę. Notki takie (tematycznie i stylistycznie), jakie mam ochotę pisać. Stosiki. Unikanie wszelkich postów dyskusyjnych a propos blogowania (bo od lat są tak samo jałowe i wtórne) oraz – o ile nie będzie to związane z pracą – generalnie unikanie wszelkich aferek, piętnastej notki na ten sam temat, dyskusji na Fejsie (zarówno blogerskich, jak i autorskich) etc. To wszystko powoli zabijało we mnie radość z blogowania. A w końcu dotarło do mnie, że blog ma sprawiać frajdę przede wszystkim właśnie mnie! A jak komuś się to nie podoba, to cóż, znajdzie wśród tych 600 czy 700 blogów o książkach na bank jakiś inny, który lepiej zaspokoi jego potrzeby.

Po tym przydługim wstępie – manifeście, pora przejść do części rozrywkowej. Wyszukiwarka blogowa powiedziała mi, że stosu nie było tutaj już od prawie pół roku! A i wcześniej przez jakiś czas zbyt często się nie pojawiały. A szkoda, bo bardzo je lubiłam. Zebrałam więc do kupy książki, które spłynęły do mniej mniej więcej w trakcie ostatnich hm… dwóch miesięcy i oto, proszę państwa, stos!

Od góry:

„Wystarczy przejść przez rzekę” Włodek – od Wydawnictwa Literackiego.

„Tajemnice Luizy Bein” Kosin – prezent od autorki.

„Miasto cieni” Riggs – od Wydawnictwa Media Rodzina.

„Przebudzenie” King – od Wydawnictwa Prószyński i S-ka.

„Matka Makryna” Dehnel – prezent. Przeczytane, może kiedyś opiszę.

„Młodszy księgowy” Dehnel – prezent od znajomej blogerki. Razem z cudowną – pachnącą – zakładką i listem, dzięki! 🙂 Przeczytane już dawno temu, ale brakowało mi do mojej kolekcji!

„Zdobycz” Fukuda – od Wydawnictwa Fabryka Słów. W trakcie czytania.

„Miniaturzystka” Burton – od Wydawnictwa Literackiego. Przeczytana, czeka na opisanie.

„Marsjanin” Weir – od Wydawnictwa Akurat.

„Jeszcze jeden dzień” Albom – książka, którą wieki temu dostałam jako „niespodziewankę” od Wydawnictwa Znak, leżała zapomniana w poprzedniej pracy, znalazłam ją przy porządkowaniu swoich rzeczy.

„Krótka historia książek zakazanych” Fuld – prezent.

„Literaci w przedwojennej Polsce” Piotrowski – od Wydawnictwa PWN.

stos ksiazki

Staram się ciut ograniczyć napływanie nowych książek, bo czas od listopada mocno mi się skurczył. Zobaczymy jednak, jak mi to wyjdzie, bo jak dobrze wiecie – mam z tym problem. Mam jednak motywator – jedyny regał jest pełen po sam czubek, a na drugi (ani na półki) miejsca nie ma 😉 Niestety, na czytniku nie mam tego problemu, co zresztą uświadomiło mi, że pewnie dotarły w tym czasie do mnie jakieś e-booki, których tu nie pokazałam. Następnym razem!

Czytaliście już coś z tego stosu? Coś polecacie lub odradzacie?

Idę rozkoszować się spokojną, leniwą – i w końcu zaczytaną – niedzielą! Miłego popołudnia!

43 myśli w temacie “Manifestacja stosu ;)

  1. Masz rację, radość z tego co się robi na blogu powinna być priorytetem. Mi prowadzenie bloga sprawia niemałą frajdę, nie wiem czy wynika to z nadmiaru wolnego czasu czy odkrywania nowych przestrzeni, czyt. książki dziecięce, ale czuję się genialnie w blogosferze.

    Stosik zacny, po przeczytaniu kilku opinii na temat Miniaturzystki dochodzę do wniosku, że akcja promocyjna jest adekwatna do jakości tytułu. Liczę na ten tytuł pod choinką.

    Polubienie

  2. Bardzo popieram Twoją decyzję – pasja przede wszystkim i nic na siłę 🙂 ❤
    Zestaw bukowy jest przepiękny! "Miniaturzystka" niesamowita i zaskakująca (to powieść, która w ogóle nie jest o tym, o czym niby miała być), "Przebudzenie" (już pisałam – POWRÓT KRÓLA), a "Marsjanin" tez sobie u mnie już czeka 🙂 "Matkę Makrynę" muszę zdobyć, napisz tylko, czy warto 🙂

    Polubienie

    1. Jusssi – no widzisz, a mnie to zniknęło z oczu. Myślałam tylko o innych, a o tym, czy to dla mnie frajda już nie. Nie ukrywam, że przyczyniał się też do tego chroniczny brak czasu wolnego i zmęczenie. Ale teraz daję sobie luz i tyle. A na razie troszkę Ci zazdroszczę tej frajdy, ja swoją odbudowuję 😀
      Co do „Miniaturzystki”, to mówisz, że takie dobre opinie czytałaś? Ja chyba ostudzę zapał części osób, bo wg mnie to książka dosyć przeciętna. Ale będę o niej za jakiś czas pisać, więc wtedy wyjaśnię dlaczego 🙂

      Bombeletta – 🙂 Wsparcie mile widziane 🙂 Mówisz, że zachwyciła Cię „Miniaturzystka”? Mnie niestety nie uwiodła. Ale będę o niej niedługo pisać, więc Twoją recenzję przeczytam dopiero po napisaniu własnej, wtedy podyskutujemy. „Przebudzenie” super 🙂 A co do „Marsjanina”, to jakoś nie mogłam się na nią zdecydować, zastanawiałam się, aż nie wytrzymali i sami przysłali w ciemno 😉 Dehnela warto, tylko jest mocno specyficzny, to nie jest książka łatwa i do łykania. Ale wg mnie super!

      Polubione przez 1 osoba

  3. Agnieszko, bardzo dziękuję za ten manifest i za to, że nie rezygnujesz z pisania tutaj 🙂
    Ja czułam się wręcz fizycznie zatruta ostatnimi dyskusjami, co w połączeniu z różnymi zawirowaniami domowo-pracowymi skutecznie odbierało nawet radość z czytania, nie mówiąc o blogowaniu. I jak ktoś chce może odbierać to jako kadzenie, ale brakowałoby mi Twoich postów, jesteś jednym z najpierwszych blogów, które czytałam i czytam.
    Pozdrawiam bardzo serdecznie!

    Polubienie

  4. Ano, niestety, nic z tego stosu nie czytałam, ale chętnie bym po Kinga sięgnęła.

    A opinii w pierwszej części wpisu, mówię: yes! yes! yes! Cieszę się, że będziesz robić to, co Tobie właśnie sprawia frajdę! Notki mają być takie, jak ty lubisz i basta, bo masz to coś, co sprawia, że zaglądam tu od lat. I wiesz co? Czuje się, czy autor bloga ma frajdę z tego, co pisze, czy nie. Więc ja Ci tej frajdy życzę z całego serca 🙂

    Polubienie

    1. Aine – cieszę się, że Cię ucieszyłam mym powrotem 🙂 I w ogóle! To strasznie miłe, gdy można przeczytać takie słowa!
      Wiesz, że i mnie ostatnio czytanie szło opornie, nie tylko blogowanie? Zaczęłam sporo grać w gry, to mi się wydawało takie „czyste” 😀 Ale już – przynajmniej wszystko na to wskazuje – odzyskałam normę, co bardzo mnie cieszy!
      Pozdrawiam!

      Grendella – o madre mia! Nie wiedziałam, że z Ciebie tutaj taka stała i długoletnia bywalczyni, jakoś myślałam, że wpadasz tylko od czasu do czasu. A tu taka radocha 😀 Trochę boję się tego, że zmęczenie materiału i zmęczenie fizyczne będzie mi stawało na drodze, ale już nie boję się robić przerwy w blogowaniu, więc może jakoś mi się uda to fajnie ciągnąć. Dzięki! 🙂

      Polubienie

      1. Oj, zmęczenie materiału się zdarza- to naturalne, czytelnik zrozumie, czytelnik poczeka 😉 taką mam przynajmniej nadzieję… Mam wrażenie, że w tej części blogosfery nie ma aż takiej presji na aktualność, ale może się mylę?

        Polubienie

      2. Grendella – ja też mam nadzieję, że poczeka 😀 Tym bardziej, że znowu mam sporą przerwę 😉

        Wiesz co, wydaje mi się, że zależy w jakim kąciku. Po części w ogóle nie ma takiej presji, a po części jest wizja, że post codziennie, no, raz na dwa dni. Więc wszystko zależy, gdzie bywamy 😀

        Polubienie

    1. AnnRK – 😀 Ja mam sporo kubków, nawet za dużo jak na ilość miejsca w szafkach 😉 Dobrze, skrobnę o „Matce Makrynie”, tylko nie wiem jeszcze kiedy. Poczekaaaaasz? 😀

      Meg Sheti – to czytaj, jest duża szansa, że będziesz pierwsza i to ja przeczytam Twoją opinię 🙂 Bo ja mam na liście najpierw książki „relaksacyjne”, a potem te, na które już długo czekałam (np. Riggs).

      Polubienie

      1. Jak w międzyczasie wrzucisz jeszcze jakiś fajny kubek, to poczekaaaaam. 😛
        (A skoro już o kubkach mowa, to gdyby nie resztki zdrowego rozsądku, miałabym tyle kubków, ile książek :P).

        Polubienie

      2. Na Insta dzisiaj wrzuciłam fajny kubek 😀 I książkę 😀 Czy to mi „wygrywa” trochę czasu na notkę? 😀

        Hehehe, coś jest na rzeczy z tymi kubkami, też bym mogła mieć ich duuuuuużo!

        Polubienie

  5. Jeszcze nic z tego stosu nie czytałam, ale chętnie bym to zmieniła;) w planach mam „Matkę Makrynę”, „Krótką historię książek zakazanych” i „Tajemnice Luizy Bein”, zaciekawiła mnie także ostatnia pozycja. Czekam na opinie:)

    Polubienie

  6. Czytałam już „Miniaturzystkę” (przyjemna), „Marsjanina” (fajny), pewnie przeczytam niedługo „Matkę…”, jak jakąś promocję na nią upoluję. I do tego mam kubek do herbaty z tej samej kociej serii, tylko mój ma pojemność 500ml i właśnie jest w użyciu (:

    Polubienie

    1. Siętylkowydaje – to nic, tylko polować 🙂 Lub zamówić pod choinkę 😉 Dehnela koniecznie, chociaż nie jest to prosta, szybka lektura, wymaga koncentracji. Ale jest moim zdaniem świetna! O „Krótkiej…” nie słyszałam, dostałam w prezencie, kiedyś przeczytam, darczyńca twierdzi, że dobra 🙂 A „Tajemnice…” pewnie w miarę niedługo przeczytam, bo mnie też ciekawi 🙂

      Justyna – ja się niestety „Miniaturzystką” trochę rozczarowałam, nie spełniła mych oczekiwań 😉 Po „Marsjanina” pewnie tak szybko nie sięgnę, bo uzbierało mi się sporo wyczekiwanych książek. Życzę powodzenia w polowaniu na promocję! Nie jest to łatwa lektura, ale wg mnie jest bdb.
      Co do kubka – ooo, nie wiedziałam, że są takie wielkie. Ja swój dostałam od Mamuśki 🙂

      Polubienie

  7. Coś w tym jest – mnie również trochę zatrzymały te większe i mniejsze kłótnie w blogosferze na tyle, że stos książek do recenzji wyrósł a mi się po prostu pisać nie chce :/

    Kilka ciekawych tytułów dotarło, na kilka bym się połasiła. Ostatnio jakoś dużo Kinga na blogach, chyba najwyższy czas powrócić do jednego z moich ulubionych pisarzy z czasów licealnych 🙂

    Polubienie

    1. Kasia – no to niestety witaj w klubie. Nie wiem, czy to coś sie pozmieniało dookoła, czy mnie przeskoczyła jakaś klepka 😉 W każdym razie nie było mi fajnie. A teraz zamierzam żyć w moim pięknym kąciku, słodkim i tęczowym 😛
      A do Kinga wróć i sprawdź, jak Ci się podoba w nowej wersji. Od kilku lat zmieniło sie u niego – stał się bardziej obyczajowy, melancholijny, widać, że ciepło wspomina dawne lata i prowincję. To bardziej cudne obyczajówki z dreszczykiem, niż horrory.

      Polubienie

  8. A dlaczego w blogosferze zaczęło dziać się tak, a nie inaczej? A no dlatego, że znaleźli się blogerzy, którzy uważają się za lepszych od innych i te jałowe posty produkowali. Niestety ty również znajdowałaś się w grupie osób wymądrzających się i dałaś sobie prawo do oceniania innych. Owszem, wielu ludzi prowadzi bloga dla zysku, a nie z pasji i nic na to nie poradzimy. Nagłaśnianie tego typu spraw w moim odczuciu jeszcze bardziej prowokują dane zjawisko. Łatwo jest oceniać ludzi, że prowadzą swoje strony tylko dlatego, by dostawać książki za free, a jak to było jeszcze jakiś czas temu z Tobą? Sama brałaś od wydawnictw pełno książek, a dopiero po czasie zrobiłaś wielkie i zapowiedziałaś, że kończysz współprace z wydawnictwami, a książek, które będziesz musiała jeszcze przeczytać i zrecenzować masz multum. Już pomijam fakt, że w pełni i tak nie zrezygnowałaś ze współprac. Na ilu nieprofesjonalnych blogerów najeżdżaliście bo robili w swoich tekstach błędy lub czytali (i wysoko oceniali) książki, które w Waszym guście były chłamem tworzonym przez grafomanów. Kto Wam dał do tego wszystkiego prawo?

    W żadnym wypadku nie oceniam Ciebie, bo szczerze mówiąc nie o to w tym wszystkim chodzi. Nie będę zniżała się do poziomu oceniającego innych. Każdy ma bowiem prawo do pisania tego na co ma ochotę. Z ciekawości jednak przeczytałam ten wpis i stwierdziłam, że wiele z tych cyrków, które mają miejsce w blogosferze to zasługa blogerów uważających się za lepszych od innych. No ale o tym wspomniałam już nieco wyżej.

    Najpierw sami narobicie zamieszania, uważacie się za nie wiadomo kogo, a potem po kolei tworzycie kolejne bezsensowne posty, jak to jesteście zdegustowani tym co się w sieci dzieje i że (jakby to inaczej) odsuwacie się od tego wszystkiego. Nie ważne, że za jakiś czas znowu robicie swoje.

    Polubienie

    1. Kalina – poruszyłaś sporo tematów, nie wiem, czy zdołam się w satysfakcjonujący dla Ciebie sposób się odnieść. A chciałabym krótko, by wykorzystać ostatnie wolne godziny. So…
      1. Tak, pisałam podobne teksty. Łatwo zresztą je znaleźć. Ale gdybyś zadała sobie trud, to zobaczyłabyś, że od dłuższego czasu nie dyskutuję tutaj o blogowaniu. W tym roku jedyny tekst, jaki zbliżył się do „dyskusji” na temat blogowania, to był mój bulwers dotyczący Novae Res – http://ksiazkowo.wordpress.com/2014/06/03/cenzorowanie-blogosfery/. I to tyle, wiem, bo sprawdziłam wszystkie wpisy z tego roku. Ubiegłorocznych nie chciało mi się sprawdzać, ale jestem przekonana, że zbyt wielu też by się tam nie znalazło. Jedyne wpisy „dyskusyjne”, jakie się tu pojawiają dotyczą czytania i książek. Mam nadzieję, że to jasno pokazuje, że coraz mniej jestem tym zainteresowana?
      2. Tak, oceniałam i oceniam (mniej lub bardziej świadomie) cały czas – wszystko i wszystkich dookoła. Też się tego nie wypieram. Każdy to robi i pisanie, że jest inaczej, jest tylko fałszowaniem rzeczywistości. Co najwyżej nie wszyscy o tym mówią/piszą publicznie i tyle. A ja mam – stety lub niestety – tę cechę, że np. gdy mnie ktoś o coś spyta, to mu odpowiadam. Również na pytania a propos blogosfery.
      3. Książki do recenzji – jak jasno widać chociażby w tym poście – biorę i nigdy się tego nie wypierałam. W starusieńkim poście o współpracach pisałam, że będę je ograniczać. Nie przypominam sobie (może mam sklerozę, ale bardzo się starałam przypomnieć i nic), żebym deklarowała całkowite zerwanie współprac. Post tutaj: http://ksiazkowo.wordpress.com/2011/07/01/stosik-z-dodatkami/. Pewnie, że kiedyś tam chciałabym zrezygnować zupełnie, bo to nie jest opcja na całe życie (jak też i blogowanie), ale kiedy – przyszłość objawi.
      Co do reszty nie czuję potrzeby się odnosić, bo opinię swoją wyraziłaś jasno. A, ocenę też wystawiłaś (bo tak, również dokonałaś oceny mej i nie tylko :D). Błędami się nie przejmuj. Pozdrawiam!

      Polubienie

  9. Szczerze to nie czytałam nic z Twojego stosiku. Może popełniam błąd, ale staram się skupiać póki co jedynie na fantasy, które jest moim ulubionym gatunkiem. Od czasu do czasu sięgnę po jakieś romansidło… wybredna jestem… no i na okładki lecę. Ale ciekawi mnie Miniaturzystka 🙂

    Polubienie

    1. KubachoKubacho – miło mi! A za „Marsjanina” też się zabiorę, tylko nie tak szybko, bo najpierw uzbierało mi się trochę wymarzonych od dawna książek!

      Oxfordka – ja jestem wielogatunkowa 😉 Ale nawet dla Ciebie w takim razie coś by sie znalazło – „Polowanie” i „Miasto cieni” to fantasy. Może nie takie „typowe”, ale fantasy.

      Polubienie

  10. Drugi akapit Twojego tekstu – to mi w duszy gra! Tak naprawdę o o wiele bardziej lubiłam Twojego bloga, kiedy był taki mniej profesjonalny, a bardziej Twój. Potem się zaczęło to całe gadanie w blogosferze, że się trzeba specjalizować, że trzeba pisać na aktualne tematy, że trzeba codziennie, że trzeb różnie, bo się czytelnik znudzi… Mnie znudziło czytanie o tym, co kto komu przygadał na jakim iwencie i co z tego wyszło, ale pogodziłam się z tym, że jestem w mniejszości. I zaczęłam rzadziej na blogi wchodzić. A teraz widzę powrót blogowania dla przyjemności, i z większą przyjemnością będę to śledzić.
    Witam z powrotem po amatorskiej stronie muru

    Polubienie

  11. Wydaje mi się ze sa dużo większe problemy, niż afery w blogosferze, a to, że bloga pisze się dla przyjemności traktuję jako rzecz oczywistą. Ale pewnie posiadanie wielu czytelników zmienia tę optykę. No i coś w tym jest, co napisała Kalina: nie powinno się innym wytykać czegoś, co robi się samemu.

    Polubienie

    1. Viv – no to niestety Cię zmartwię. Codziennie (czy też prawie) na bank nie będzie. Ale nie oznacza to powrotu do pisania samych recenzji. Wybacz, ale po prawie 5,5 roku blogowania naprawdę nie mam zamiaru się zamknąć w tej klatce. Potrzeba mi różnorodności, mi samej! Mnie to sprawia przyjemność, że piszę o różnych rzeczach, które mnie interesują. Pewnie, że nie łudzę się, że wszystkim będzie to sprawiało tak samą frajdę 😉 Jednak sprawa jest prosta – opinie o książkach zawsze mają w tytule notki podaną informację, jakiej książki dotyczą. Więc natychmiast widać, czy warto wchodzić na bloga, czy tę notkę raczej ominąć 😉
      Przykro mi, że rozczarowuję osobę do której czuję dużą sympatię, ale niestety, nie mogę inaczej. Jeżeli miałabym teraz pisać tylko o wrażeniach z lektury, to myślę, że ten blog nie dotrwałby nawet do wiosny.

      Joly_fh – naturalnie, że są dużo większe problemy. Jednakże ten blog jest częścią blogosfery, a nie tychże problemów 😉 Co do przyjemności to widzisz, mnie to się skończyło i stało się to dla mnie problemem. A że blog jest mój, to zapewne nic dziwnego, że o tym, co mnie i bloga dotyczy piszę na tymże właśnie blogu.
      Co do wypowiedzi Kaliny – to byłoby fajnie, gdybym nie musiała powtarzać mej wypowiedzi, więc zapraszam do przeczytania mej odpowiedzi do niej skierowanej. Co do wytykania innym…, to mam wrażenie, że to bardzo częste zjawisko w tym kącie blogosfery :>

      Polubienie

      1. Agnieszko, absolutnie mnie nie rozczarowujesz i nie chodziło mi też o pisanie samych recenzji – Bóg mi świadkiem, że ja również samych recenzji nie piszę, i większość tych, których odwiedzam też nie. Mnie chodziło o to codzienne pisanie – wiem, że według możnych tego świata trzeba codziennie publikować posta, żeby być in, ale mnie to właśnie zniechęciło do wielu miejsc, które wcześniej odwiedzałam bardziej regularnie. Wolę, jeśli ktoś pisze rzadziej, ale z każdego posta ciągnie pasją, niż produkuje teksty. Jak coś jest rzadkie, to jakoś bardziej sobie to cenię, ten czas między postami to jest to, co pozwala mi zatęsknić za kolejnym tekstem. Codzienne posty sprawiły, że w pewnym momencie nie miałam czasu przeczytać dwóch czy trzech tekstów, a potem to już się czułam, jakbym wypadła z tematu i coraz ciężej mi się było odnieść do kolejnych. Takie moje prywatne odczucia.
        Pisz ile chcesz i o czym chcesz, cieszę się, że teraz będziesz to robić tylko i wyłącznie wtedy, kiedy ty sama tego zapragniesz, bo to potem widać w tekstach 🙂

        Polubienie

      2. Viv – 🙂 A ok, to spoko, jak widać – nie zamierzam publikować codziennie, pewnie już nawet nie co 2 dni 😉 Właśnie się zastanawiam, czy pisać, czy grać, czy czytać, ciekawe, co wygra!

        Ja też się cieszę, coraz mi lżej na duszy. I mam nadzieję, że tę radość faktycznie będzie widać w tekstach!

        Polubienie

  12. „Przebudzenie” i „Miniaturzystka” to solidne, intrygujące powieści.
    Natomiast „Jeszcze jeden dzień” Alboma niezwykle mnie wzruszył i nieśmiało polecam tę książkę 🙂
    pozdrawiam !

    Polubienie

    1. tommyknocker – co do „Przebudzenia” to zgadzam się całkowicie. Niestety, mnie „Miniaturzystka” rozczarowała 😦 A o Albomie bardzo wiele dobrego słyszałam, więc może zrobię sobie z niej powieść na jakiś zimowy weekend? Również pozdrawiam!

      Polubienie

  13. Zawsze wydawało mi się, że o przyjemność z blogowania w tym wszystkim chodzi. W momencie, kiedy pisanie stanie się obowiązkiem, zrezygnuję. Żyję nieco poza blogosferą i przyznaję, że jest mi z tym hmm.. wygodnie 🙂

    Polubienie

    1. Natalia Lena – o, to jestem ciekawa, jak mnie się spodoba Marsjanin! I z kolei ciekawią mnie Twoje odczucia z tych dwóch książek. O moim zachwycie Przebudzeniem już można było przeczytać, a Miniaturzystka ciągle przede mną, ciekawe, czy ją zdołam opisać :>

      Małgosia Maćkowiak – Mnie chodziło o wiele różnych rzeczy, zależy, w którym momencie blogowania 😉 A o tej przyjemności przez jakiś czas zapomniałam, co skończyło się tak, jak się skończyło. Ja zupełnie poza blogosferą być nie mogę, chociażby ze względu na pracę.

      Polubienie

    1. Mafia – ja się tak opierałam, bo nie wiedziałam, czy w ogóle będę miała ochotę wrócić. Zobaczymy, na razie po 2 notkach zapadła znowu chwilowa cisza ;> Mam nadzieję coś napisać w weekend, zobaczymy.
      Ja tych literatów też jestem ciekawa, tylko czeka na swoją kolejkę, bo album muszę czytać w domu, po kawałku, potrzebuję więc czasu na spokojnie 🙂

      Tosiaantonina – 🙂 Powinno, teraz widzę to jaśniutko!

      Polubienie

    1. Hm… Jeżeli nie znajdujesz takowej wśród ponad 1000 notek tutaj, to jestem pewna, że wśród 700 czy 800 blogów książkowych znajdzie się chociaż jeden, na którym znajdą się teksty, które Cię zainteresują.

      Polubienie

Dodaj komentarz