Gotowanie z miłości ("Smaczne życie Charlotte Lavigne. Tom 1: Pieprz kajeński i pouding chômeur" – Nathalie Roy")

pieprz
godutchbaby

Charlotte spotykamy w momencie, w którym jej związek z Maksem ma przejść na wyższy poziom – to będzie pierwsza kolacja, którą zrobi dla niego samodzielnie. Kolacja – symbol tego, jak bardzo jej na związku z tym cudem zależy. Maks wydaje się być ideałem – bardzo przystojny, uważny, wykształcony, zabawny, a na dodatek to dyplomata. Ta kombinacja sprawia, że Charlotte bardzo na nim zależy i jest w stanie zrobić wiele, by ten związek utrzymać. Jak to zwykle w takich książkach bywa – stanie przed nią wiele wyzwań, będzie musiała pokonać wiele barier, bez żadnej gwarancji sukcesu.

A jaka właściwie jest Charlotte? Ostra jak pieprz kajeński i słodka jak pudding?

33 lata, dumna mieszkanka Quebecu, pracuje w ekipie jednego z programów telewizyjnych, marzy o wejściu na wizję i miłości aż po grób. Posiada dwójkę uroczych przyjaciół – prześliczną stylistkę Aishę oraz idealnego Ugo, niestety – dla Charlotte – geja. Uwielbia gotować, karmić najbliższych, dla niej przygotowanie domowego posiłku dla ukochanych, to najwyższy objaw miłości i dbania o drugą osobę. Jest zabawna, lubiana, kreatywności też jej nie brakuje.

Jednakże jest ona jednocześnie zadziwiająco trzpiotowata i nieodpowiedzialna. Albo ja jestem za nudna lub hm… sama nie wiem jaka! W każdym razie, gdy czytałam, że laska wydaje 1000 dolarów na to, by przyrządzić jedną kolację (którą potem koncertowo spieprza, bo nie umie zapanować nad sobą i swym pociągiem do alkoholu!), to czułam, że albo ona, albo ja – któraś z nas jest dziwna. Życie w ciągłych długach wynikających z tego, że trzeba kupić bardzo drogi grill (do malutkiego mieszkania bez balkonu), kolejny pierdół, ciuch, czy też drogie czekoladki. Traktowanie przyjaciół, jak swoją własność i wkraczanie w sferę ich prywatności. Kaprysy i zachowania w stylu piętnastolatki. To wszystko powodowało, że momentami przecierałam oczy ze zdumienia i sprawdzałam, czy ona na serio jest w tym wieku, w którym niby jest.

Powieść Roy to typowe babskie czytadło – lekkie jak puch, zabawne, schematyczne, z bohaterką jakże podobną do Bridget Jones. Tym, co ratuje  tę książkę od pełnego schematu i od zagubienia się w zalewie czytadeł są dwie rzeczy. Umiłowanie (i talent) Charlotte do gotowania oraz fakt, że tego gotowania w książce jest naprawdę sporo. I całe szczęście tutaj autorka poszła w stronę bardziej unikatową – sporo pisze o kuchni Quebecu, dzięki czemu książka zyskuje na oryginalności. Charlotte co chwilę poluje na jakieś mniej lub bardziej typowe składniki potraw, jest skłonna pojechać kilkadziesiąt kilometrów po świeże steki z bizona, zamówić gęś z Normandii i zrobić 13 gwiazdkowych deserów. Wszystko, by tylko sprawić gościom przyjemność i zabłysnąć talentem kulinarnym. Zresztą nie tylko Charlotte jest zainteresowana kulinariami. Większość bohaterów książki albo ma coś wspólnego z gotowaniem i produktami spożywczymi, albo chociaż uwielbia jeść, ucztować w dobrym towarzystwie. I to wszystko było bardzo fajne, wydatnie złagodziło moje zdenerwowanie wynikające z faktu, że główna bohaterka jest tak wkurzająca. To właśnie dzięki temu zdołałam polubić tę książkę. I dzięki Ugo 🙂

Książka ta – jak na debiut – jest sprawnie napisana. Język dostosowany do fabuły, interesujący bohaterowie i wciągająca akcja, to wszystko zapewne zawdzięczamy wcześniejszym doświadczeniom autorki, która pracowała już jako dziennikarka i scenarzystka telewizyjna. W każdym razie – czyta się dobrze, nie ma zgrzytów czy nudnych przestojów.

Jeżeli macie ochotę na lekką lekturę pełną smaków, zapachów, opisów powodujących ślinotok – to książka dla Was. A ja jednak z ciekawością sięgnę po kolejne dwa tomy tego cyklu.

smaczne zycie 1Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie, 2014

Oprawa: miękka ze skrzydełkami

Liczba stron: 428

© 

10 myśli w temacie “Gotowanie z miłości ("Smaczne życie Charlotte Lavigne. Tom 1: Pieprz kajeński i pouding chômeur" – Nathalie Roy")

    1. Aleksandra – widzę, że zrobiła na Tobie większe wrażenie 🙂 Dla mnie to sympatyczne czytadełko z bardzo wkurzającą bohaterką. Faktycznie, smaczne, to muszę przyznać. A na tyle jest sympatyczne, że też jestem ciekawa kontynuacji, może bohaterka chociaż ociupinkę zmądrzeje? :>

      Polubienie

Dodaj komentarz