Szalony tydzień…

Wróciłam. Ten targowo-krakowski tydzień, to było istne wariactwo, które zmęczyło mnie tak, że teraz z chęcią przez tydzień odpoczywałabym w domu 😉

Pomyślałam,  że napiszę krótką relację, lepiej nie będę się zagłębiać, bo wyszło by zbyt obszernie, a poza tym nie o wszystkim powinno się pisać 😉

W czwartek byłam na targach, rozpoznać teren. Miałam też okazję spotkać oko w oko współpracującą z blogerami p. Anię z Wydawnictwa Prószyński. W piątek zajrzałam tam już na dłużej, spotkałam Prowincjonalną Nauczycielkę, a potem byłam na pogaduchach ze współpracującą ze mną przedstawicielką Fabryki Słów. Miałam też odebrać z dworca Izusr, jednakże jej autobus spóźnił się aż 100 minut(!), więc wróciłam i zdobyłam dla niej dedykację od Jarosława Kreta 🙂 Jak już w końcu przybyła, to miałyśmy tylko czas na to, by pojechać do mnie, odświeżyć się, przebrać i pojechać na moją firmową imprezę (na którą Iza także była zaproszona). Miałyśmy tam okazję liznąć „wielki świat” – czerwony dywan, dobre jedzenie, piękna restauracja, sławni goście etc. Jednakże dla mnie największym wydarzeniem wieczoru było to, że miałam okazję poznać Jacka Dehnela! Wprawdzie była to tylko niedługa rozmowa, ale to nie zmienia faktu, że i tak jestem ciągle pod wielkim wrażeniem tego autora. Uwielbiam od lat jego prozę, a on sam robi też niesamowite wrażenie 🙂 Ale cały wieczór był ciekawy, nie powiem. Izie zrobiłam psikusa stawiając ją w sytuacji bez wyjścia, gdy musiała przezwyciężyć wstyd i powiedzieć to, co chciała pewnemu przemiłemu mężczyźnie 😉

Sobotni poranek był ciężki do przeżycia 😉 Jednakże potem dzień nabrał prędkości światła! Śniadanie z Fri2go i jego drugą połową oraz z Martą z FS, potem spotkanie z Kalio, jej córką, Kasią Eire, Prowincjonalną Nauczycielką, Edith, Leną i wieloma innymi osobami, zbieranie autografów, a wieczorem spotkanie w blogerskim gronie okraszonym przedstawicielkami Lubimy czytać. Było bardzo sympatycznie, żałowałam mocno, że większość osób wraca wieczorowo-nocną porą do domów i że dlatego musi się ono dosyć wcześnie skończyć. Mamy naprawdę fajnych ludzi w naszym gronie! Najbardziej szczęśliwa byłam z faktu spotkania w końcu (po tylu latach!) mej Matki Chrzestnej, czyli Kalio. Mówię Wam, to super babka jest 🙂

Wieczorem miałam za to dziwaczną akcję na lotnisku, gdy odbierałam Corinne, ale potem za to były rozmowy do poduchy z Izą. I tym sympatycznym akcentem zakończyłyśmy dzień.

W niedzielę rano Iza jechała już do domu, a ja zaczynałam kolejny wariacki dzień. Najpierw makijaż dla mej podopiecznej, potem sesja fotograficzna do nowej książki (która wyjdzie w wakacje), w międzyczasie bieg przywitalny do znajomych pisarzy na innych stoiskach, a także poznawanie naszych autorów, którzy tego dnia mieli spotkania z czytelnikami. Na koniec robienie za ochronę Corinne, żeby jej ludzie nie stratowali podczas rozdawania autografów 😉 A po miłym obiedzie ze znajomą z pracy wylądowałam w mieszkaniu i prawie padłam na nos. Pierwszy raz od lat byłam w łóżku o dziewiątej wieczorem 😉

W poniedziałek rano jechałyśmy z Corinne do Krakowa, gdzie ona miała wolny dzień, a ja miałam spotkanie z przedstawicielami współpracującego z nami portalu internetowego. Za to potem miałam okazję na chwilkę spotkać moich ukochanych małżonków, a także ponownie Macieja Grabskiego. To były przeurocze chwile w czwórkę, z tym triem zawsze cudnie mi upływa czas 🙂 Dzień zakończyłyśmy kolacją z Corinne i przedstawicielką stacji telewizyjnej, która zaprosiła Corinne do jednego z programów. To także był miły wieczór.

W środę rano nasz gość jechał na nagranie programu, a ja szkoliłam się pod kątem nowych obowiązków roboczych, potem kolejne spotkanie i czas uciekał błyskawicznie. Po szybkim obiedzie już musiałyśmy jechać z Corinne do biblioteki, gdzie miała spotkanie autorskie. Stawiło się 200 osób! Wyszło bardzo fajnie J Kazimiera Szczuka zadawała dobre pytania, Corinne odpowiadała ciekawie i z uśmiechem, tłumacz się spisał, transmisja online zadziałała bezproblemowo, fotograf zrobił masę zdjęć, czyli wszystko było super!  Jednakże nas gość był mocno zmęczony, więc po kolacji zaraz poszła spać. A ja spędziłam wieczór w towarzystwie mych dwóch małżonków, korzystając z pewnych kuponów zniżkowych na niebieski trunek 😉

Dzisiaj tylko rano Corinne miała wywiad do pewnego dziennika, a potem pojechała już na lotnisko. Odjeżdżała bardzo zadowolona z tego, jak przebiegł jej pobyt, co mnie niezmiernie cieszy J A ja tylko odbyłam jeszcze jedno spotkanie i wsiadłam w pociąg. A w trakcie podróży do Warszawy tworzę ten wpis, korzystając z tego, że Play się zdecydowanie nie spisał, w związku z czym dostęp do netu mam mooooocno sporadyczny i nigdy na dłużej. Ale nie ma tego złego…

Jak widzicie – ostatni tydzień był szalony, ale także bardzo udany 🙂 Ciekawe, co przyniosą następne tygodnie!

27 myśli w temacie “Szalony tydzień…

  1. Istna rozpusta i szaleństwo 🙂 Ale widać, że warto było!
    Zazdroszczę Ci tylko jednego, za to mocno: oko w oko z p. Maciejem! No cholibcia zazdroszczę 😦 Pytałaś o kolejny tom?

    Polubienie

  2. Agnieszko,
    Wymarzony tydzień! Szukałam Was oczyma swymi w sobotę, ale sama się poumawiałam z warszawskimi znajomymi i tak w sumie jedną nogą byłam na Targach. Ale przy Weltbildzie krążyłam jak jastrząb jakiś 😀 Ale nie żałuję, bo wydarzenie przednie. Koniecznie (!!!) trzeba zrobić zlot blogerów książkowych – może jakiś pomysł wykluje się podczas debaty w Poznaniu (już za tydzień).
    Tydzień z marzeń, naprawdę. Przesyłam uściski!

    Polubienie

    1. Sabinka – hahahaha, zgadza się ;D Spotkania zazdrość, bo tenże autor niezmiernie sympatycznym jest :> Chyba żadnej tajemnicy nie zdradzę, gdy napiszę, że to czy i kiedy będzie 3 tom zależy mocno od wydawnictwa. Więc chyba blogerzy powinni zrobić zmasowaną akcję mailową, wysyłać to zapytanie do skutku 😀

      Orchisss – och, to wielka szkoda, że się nie spotkałyśmy! Z wielką przyjemnością spotkałabym się z Tobą oko w oko! Właśnie, ja ten Poznań przegapiłam, nawet chciałam jechać, ale nie mam kasy niestety :/ A szkoda, bo lubię wszystkie spotkania blogerów, ech, skleroza! Wymyślcie coś fajnego!

      Polubienie

  3. ło żesz, istne szaleństwo. Z tej perspektywy cieszę się, że udało mi się „spotkać” tyle razy w ciągu jednego dnia. A ja osobiście, z całodniowej eskapady najbardziej zapamiętam chyba popołudniowo-wieczorne spotkanie blogerów. Właśnie dla takich imprez lubię jeździć na targi (no i oczywiście po książki) ;D

    Polubienie

    1. Fri2go – szaleństwo 😀 Faktycznie, nie dość, że udało nam się spotkać tyle razy, to jeszcze suma sumarum spędziliśmy razem sporo czasu na pogaduchach. I na jedzeniu. I piciu :> Ja też najbardziej lubię różnorakie spotkania blogerów, naprawdę sporo bardzo fajnych ludzi jest wśród nas, to czysta przyjemność się spotykać 😀

      Polubienie

  4. Intensywnie żyjesz i potem masz o czym pisać, jak widać:) Nie to, co ja. Aż mi głupio, że tak zdawkowo o Was wszystkich wspomniałam, ale biorąc pod uwagę to, że nie chciałam pisać w ogóle nic, tylko (znowu!) córka mnie zmobilizowała: – No coś ty, mamo, napisz, przecież się ucieszą!
    To napisałam. Ja nie wiem, jak sobie bez niej poradzę, gdy wyjedzie na studia. Żartuję, oczywiście.

    Enga.
    Jak mam wyrazić to, co czułam po spotkaniu z Tobą? Jesteś moją najważniejszą osobą z Internetu. Po spotkaniu w tzw. realu sympatia wzrosła.
    Jednak wciąż czuję niedosyt. Chciałabym pogadać całą noc, wypić skrzynkę piwa i oplotkować wszystko i wszystkich. Chociaż przecież… mailujemy:)
    Musimy się kiedyś skrzyknąć we trzy – Ty, Izusr i ja na długie babskie gadanie. Niezależnie od targów i innych szopek, co to tylko człowieka rozpraszają.

    Polubienie

    1. Łohoho, Kalio to prosto z mostu wali… skrzynkę piwa i lecimy! 😀 A z nas się podśmiechuję, no wiecie co 😉
      Asiu, Ty bez dziecka swego przecież zginiesz marnie, kto Cię do wyjścia z domu zmotywuje? :>

      Aga, cieszę się bardzo, że mogłam się znów z Tobą zobaczyć i dziękuję za wszystko, wszyściuteńko ;**

      Polubienie

      1. No właśnie, Iza. Ja tak ostrożnie przypuszczam, że porosnę pajęczyną tudzież pleśnią. Jak moja Iza przyjedzie na weekend, to będzie musiała najpierw zmiotką oblecieć, żeby sprawdzić, czy chociaż oczami ruszam;)
        Zgadamy się w wakacje.

        Polubienie

      2. Jeżu, jeżu… to Ty miej nadzieje, że będzie przyjeżdżać częściej niż tylko na święta! 😀
        No wiesz i teraz zamiast się do licencjatu uczyć to będę o wakacjach myśleć! Aaach….

        Polubienie

    2. Kaalio – to takie intensywne zrywowo życie, bo przecież nie cały czas tak jest. Za to blog umiera recenzencko 😉 Nie dość, że malo czytam, to jeszcze mniej recenzji piszę 😛
      Ta Twoja córka to jakiś skarb – zdolna, niegłupia, jeszcze Ciebie motywuje 😀

      Już wiesz, że mogłabym to samo napisać o Tobie i wrażeniach ze spotkaniach. No i mam wielką nadzieję na kolejne ;> Baaaardzo mi się widzi wizja spotkania w trójkę, byłoby bosko. Może być u mnie 😀 A może w… Krakowie? 😀

      Iza – 😀

      Polubienie

  5. Po prostu rispekt! Życie na pełnych obrotach 🙂 ale chyba jesteś zadowolona z takiej pracy, a to najważniejsze 🙂 Czy mogę się nieśmiało przypomnieć o maila?Jak będziesz miała chwilę wolnego oczywiście 🙂 Pozdrawiam serdecznie 🙂

    Polubienie

    1. Sardegna – 🙂 Momentami na pełnych, momentami na części 😉 Zadowolona jestem i oby tak było dalej. A możesz o maila przypomnieć się na maila? Bo jestem pewna, że zapomnę :/ Na przykład jutro lub pojutrze? Ściskam!

      Polubienie

  6. Agnieszka, czy Ty rozumiesz, że ja miałam być na tym spotkaniu z CH w Krakowie???
    Nasz DKK miał jechać. I inni pojechali a ja nie, bo mi Piotrek zachorował…
    Normalnie ścianę gryzę ze złości.

    Polubienie

      1. Hasło „niebieski alkohol” budzi we mnie jednoznaczne skojarzenia, więc mój niepokój jest zrozumiały:) Chociaż świat schodzi na psy i przestali już barwić denaturat:P

        Polubienie

      2. Niebieski to pop prostu gin z tonikiem, bądź jakieś wynalazki typu curacao;).
        Co do denaturatu: trudno mi powiedzieć. Okoliczni menele pija te różne wynalazki okołojabolowe.

        Polubienie

      3. Nie martw się, nie degeneruję się zbyt szybko 😛

        ZWL – trunek, o którym myślisz, był FIOLETOWY! Typowy mężczyzna ;p Iza – ja znam tylko wersję podstawową ginu z tonikiem, a ta jest bezbarwna 😛
        Aleście się uczepili niebieskiego trunku. Jak chcecie wiedzieć, to były to szoty Kamikadze :> I to mocno chrzczone. Inaczej po wypiciu 8 w ciągu chyba 1,5 h nie byłabym w stanie rano zwlec się z łóżka 😉

        Polubienie

  7. No to i ja napiszę słów kilka – Aga przede wszystkim ucałuj kogo się da ode mnie (Ciebie również całuję ) za możliwość śledzenia spotkania Corinne przez kabelek. No dobra będę do bólu szczera i napiszę jak było u mnie – obejrzałam z wypiekami na twarzy a potem się poryczałam z radości, że mogłam tam być wirtualnie i nad moją zapadłą prowincją gdzie niewiele a praktycznie nic się nie dzieje a w bibliotece nie ma nawet półki nowości. Owszem czyta sporo ludzie ale u nas galicyjska bieda, bezrobocie i jak pytam to mało kogo stać na kupowanie. Szkoda,że link zobaczyłam w ostatnij chwili i nie zdążyłam poinformować znajomych bo z pewnością by w komputer popatrzyli. Oby Świat Książki jak najczęściej dawał takie super możliwosci.
    Żałuję, że nie byłam na Waszym spotkaniu – może innym razem się uda. Ciesz się szalonym tempem życia a osobiście ślę życzenia rozciągnięcia doby i większej ilości czasu na czytanie.
    Dla LC recenzowałam ostatnio „Słodkie pieczone kasztany” i miłą niespodzianką było odezwanie się autorki do mnie. Ech świat bez neta byłby smutny. A Kalio to też moja Matka Chrzestna blogowania. Dzięki jej blogowi zaistniałam w gronie blogerów. Pozdrowienia ……………….

    Polubienie

    1. Malineczka74 – ucałuję, jak już wszyscy się zjawimy w pracy, bo teraz po targach nastał intensywny czas spotkań autorskich – 5 w 2 tygodnie! Więc dalej biegamy zajęci 🙂 Bardzo, bardzo się cieszę, że sprawiliśmy Ci taką radość! Była też transmisja online z Targów Książki, a teraz powolutku wrzucamy online mini-wywiady wtedy nakręcone. Powoli oswajamy się z tą technologią, jednak nie sądzę, by była na każdym spotkaniu autorskim, bo jest to jednak zbyt wysoki koszt, tym bardziej, że na razie nie wiem ile osób tak naprawdę je będzie oglądać. Ale będę je promowała najlepiej, jak się da, byś mogła Ty (i inni) informować zawczasu Waszych znajomych. Bo to faktycznie fajna opcja jest 🙂
      Co do czytania, nawet po powrocie jakoś nie czytam :/ Obym wróciła do normy!
      Faktycznie, internet umożliwia tyyyyle różności! Też bardzo mi zawsze miło, jak odzywają się do mnie autorzy, napiszą maila czy komentarz 🙂

      Polubienie

Dodaj komentarz