Magiczny czas w cudownym mieście

Protected by Copyscape Duplicate Content Detection Software

Jako, że mam problemy z pisaniem krótko o czymś, czym jestem zachwycona, to chyba najlepiej będzie rozbić relację na punkty, może to okiełznie mój słowotok. Ale jak tu pisać krótko jak było tak pięknie?!

Czwartek

Podróż na trasie Poznań – Kraków była przyjemna, ale lekko śpiąca, bo wczesna pobudka była 😉 Potem zakwaterowanie u znajomych, pogaduchy, powolne chłonięcie atmosfery. A także pierwsze zachwyty jakże pięknym jesiennym Krakowem. Wieczorem – razem z trójką biblionetkowych znajomych – zjedliśmy kolację z Maciejem Grabskim (Ksiądz Rafał się kłania) . Było świetnie, przegadaliśmy kilka godzin, towarzytwo masowo i bez względu na płeć podbite zostało przez sympatycznego i skromnego autora 😉 A za to gdy wracaliśmy z kolacji, to po drodze mijaliśmy resztki pościgu za jakimś bandytą, który napadł na bank w Sosnowcu, a w Krakowie go dorwali. A raczej mijaliśmy jego(?) trupa, kilka rozbitych aut i masę zamieszania.

Piątek

Moja pierwsza wizyta na Targach Książki. Między stoiskami jeszcze w miarę luźno. Pierwsze – wielkie – rozczarowania: brak Muzy, Fabryki Słów, Maga. To byłoby tyle na temat spotkania osób, z którymi współpracuję od dawien dawna. Namierzyłam też stoisko Literadaru, czyli magazynu online wydawanego przez moją ukochaną Biblionetkę. Byłam też u dziewcząt z Lubimy Czytać, też było tam miło, pogadałyśmy sobie sporo o recenzjach, serwisie, pomysłach na przyszłość.

Po targach – dzięki propozycji z „Archipelagu” – miałam okazję przeprowadzić wywiad z norweską pisarką Anne Ragde (autorką np. „Ziemi kłamstw”), przeżyłam go, ciekawa jestem, jak wyszło, w przyszłym tygodniu muszę go obrobić. A sama autorka przesympatyczna, taka „swojska babka”. Opowiadała o sobie, swoich bliskich, pisaniu, jej książkach. Było bardzo ciekawie. Późne popołudnie spędziliśmy ze znajomymi na zwiedzaniu muzeum pod Sukiennicami – podziemi Rynku. Świetne miejsce, polecam! A wieczorem czekało mnie poznawanie awangardy filmowej, rosyjskiej i polskiej. Poznałam m.in. ten film. Moim zdaniem niezły.

Sobota

To był dłuuuuugi dzień. Rano Targi Książki. Zamieszanie, tłumy, brak powietrza, upał. Przy wejściu spotkałam kilka miłych blogerek 🙂 Na pierwszy ogień (razem z Misiakiem) wzięliśmy Jacka Dehnela, bo obydwoje go uwielbiamy. Jakiż on słodki! Marzyłoby się porozmawianie przy kawie, ale na to są marne szanse. Potem byłam po autografy u Romy Ligockiej (na zdjęciu), Agnieszki Lingas-Łoniewskiej (moja mama lubi jej książki, dostała więc autograf), z wizytą na stoisku Małgorzaty Gutowskiej-Adamczyk i już biegłam na stoisko Lubimy

Czytać, gdzie miało się zjawić kilkoro użytkowników. Była znajoma użytkowniczka i Robert. Potem z Robciem 😉 odwiedziliśmy znajomych współpracowników w kilku wydawnictwach, wypiliśmy kawkę w Literadarze, podziwialiśmy tłum dookoła Manna i Materny. A następnie odbiłam na ceremonię wręczenia nagród w konkursie Papierowy Ekran, gdzie reprezentowałam Lektury Reportera. Tenże portal zdobył wyróżnienie, które miałam okazję odebrać, gratuluję!

I ufff… Można było się wydostać z tłumów. Spotkanie blogerów było według mnie bardzo udane. Stawiło się wiele pań, a rodzynkiem był właśnie Robert 😉 Naprawdę fajnie było zobaczyć ludzi ukrytych za swoimi blogami, zobaczyć, jak wyglądają, jacy są, bardzo to mi się podobało. Szkoda, że było tak krótko, trzeba to będzie kiedyś nadrobić! Letnie wakacje blogerów?

A po tym spotkaniu prosto do Misiaka i Lutka na imprezę biblionetkową. Dostali ode mnie bukiet kwiatów pod pretekstem oświadczyn, więc mam od soboty 2 mężów 😉 Impreza była czaderska, sporo się działo. Pewien bardzo poważny i kulturalny „pan na stanowisku” zaczął rozpustę rzucając pytanie „któremu bohaterowi literackiemu byś się oddał?”. Rozpętał piekło 😉 Potem było „którego chciałbyś posiąść?”. A następnie przeszliśmy do autorów i autorek i naszych ku nim preferencji etc. Działo się! No i pierwszy raz w trakcie imprezy miałam masaż stóp zrobiony przez mężczyznę nucącego pod nosem „żono moja…” 🙂

A potem…

W niedzielę właściwie były tylko poranne pogaduchy, a potem spacer po Plantach i okolicach Starego Rynku, powrót do Poznania i znowu pogaduchy. Ale za to jakie pożegnanie przez Kraków! Słońce, błękitne niebo, zapach kawy, Stary Rynek i koncert fortepianowy na żywo. Wymiękłam… Było pięknie!

A w poniedziałek o barbarzyńskiej godzinie 6:30 spotkałam się w Poznaniu z pewnym dobrym człowiekiem, który odwiózł mnie pod same drzwi 😉 I tak oto skończyła się fantastyczna przygoda, którą trudno będzie przebić. Było mi z Wami cudnie! No i ten Kraków… Aż chciałoby się tam przeprowadzić!

No i nie było krótko… 😉

© Agnieszka Tatera (część zdjęć została użyczona przez znajomą blogerkę i ze strony PE)

13 myśli w temacie “Magiczny czas w cudownym mieście

    1. Oj fajnie, fajnie 🙂 Szczególnie oderwać się w takim stylu 🙂

      PS. O? Wydawało mi się, że to, co leżało na szosie, to był trupol. Ale widocznie nie jestem przyzwyczajona do takich widoków i nie rozpoznałam żywego 😉

      Polubienie

  1. Nawet nie wiesz, jak bardzo cieszę się, że Kraków przypadł Ci do gustu 🙂 Nie każdy lubi to moje niepospieszne, troszkę zaściankowe, konserwatywne miasto, które przecież potrafi być malownicze i urokliwe (niekoniecznie może w okolicach hali targowej na Centralnej, ale musisz wiedzieć, że kiedyś tamte tereny to były podkrakowskie wioski i dojeżdżał tam pociąg, zresztą sama w takiej przerobionej podkrakowskiej wiosce mieszkam – w dawnej wsi, obecnej dzielnicy Bieńczyce).

    Spotkanie wywołało, jak się okazuje, ambiwalentne uczucia w obecnych, więc tym bardziej jestem szczęśliwa, że opowiadasz się po tej co ja, bardziej zadowolonej stronie 🙂
    I muszę przyznać, że te wakacyjne plany są całkiem fajne, chociaż z wakacjami to różnie bywa. Ale jeszcze mamy troszkę czasu, więc może coś się po drodze skrystalizuje.

    Bardzo „pracowity” i zabiegany, ale jednocześnie pełen atrakcji miałaś ten weekend. Ja zgnuśniałam tak bardzo, że w niedzielę wybrałam się na Targi dopiero o 14:00 i w dodatku nic nie kupiłam. Nie mam też żadnych autografów, zdobyłam jedynie dwie zakładki oraz ogromny zawód, bo książka, którą pragnęłam kupić się skończyła.

    Za szybko się takie weekendy kończą. Zdecydowanie!

    Pozdrawiam 🙂

    Polubienie

    1. Claudette – naturalnie, że przypadł, w moim przypadku nie było innego wyjścia 😉 Ja lubię miejsca niepospieszne i troszkę zaściankowe, konserwatywne w zależności od tego, w czym ten konserwatyzm się wyraża – może mi przeszkadzać, może praktycznie nie. Tu nie miałam kiedy tego odczuć. Wiem, że Nowa Huta to były teren podkrakowski. Zresztą pokaż mi takie miasto, które jest tylko piękne, urocze i składa się z samych eleganckich budynków 😉 Wszędzie są dzielnice i dzielnice, Kraków nie jest wyjątkiem.

      Co do spotkania – o, nic do mnie nie dotarło a propos tych ambiwalentnych uczuć, mogę prosić o jakieś info o co loto? Ja byłam bardzo zadowolona, jedyne, co – sobie! – wyrzucam, to zastygnięcie w tym kącie i zbyt małą aktywność w pozostałej części stołu. Nauczka na przyszłość, nie zwracałam uwagi na czas, myślałam, że ciągle mam go sporo, a tu zonk. Uch, faktycznie, wakacje to trochę kicha jako termin, dla mnie fajny byłby też maj i wrzesień, ale to znowu studentom może niezbyt pasować 😉

      Ten weekend był taki po części też dlatego, że nie mieszkam w okolicy. Jeżeli mieszkałabym w Krakowie, to pewnie też działała bym na wolniejszych obrotach 🙂 Ja autografów zdobyłam kilka, zakładki może ze 3 😉 Za to poznałam kilka nowych osób, spotkałam kilka osób, które znałam wirtualnie, porozmawiałam ze współpracownikami etc.

      O tak, za szybko się końcżą, to fakt! Pozdrawiam!

      Polubienie

  2. Kraków jest piękny 🙂 A ja, chociaż nie mam wcale daleko, nie dotarłam 😦 Nie było mnie w zeszłym roku, ani dwa lata temu 😦 No ale były Katowice, więc nie jest mi przez to aż tak smutno 🙂 Co do wakacji blogerów – świetny pomysł! Tez mi przeszło przez myśl, po Katowicach, jakieś spotkanie ogólnopolskie (?).
    Wrażeń miałaś bez liku. Zazdroszczę tych spotkań z autorami i oczywiście blogowego też 🙂 Pozdrawiam 🙂

    Polubienie

    1. Sardegna – oj jest, jest. Szkoda, że nie dotarłaś, bo kurcze, w Katowicach było ekstremalnie mało czasu na pogaduchy. Ale będę wyczekiwać następnej okazji, wtedy też sobie wszystko inaczej będę planowała – albo dłuższe spotkania, albo większa rotacja między ludźmi, albo inny termin spotkań, zobaczymy.
      Spotkanie blogerów chociaż na weekend byłoby super! Wyobraźcie sobie ile byłoby frajdy! A ile nowych pomysłów można byłoby w trakcie stworzyć! No i może stalibyśmy się najbardziej zintegrowaną częścią polskiej blogosfery? :>
      Spotkania z autorami były super, mało które było rozczarowujące, chyba tylko jedno.
      Pozdrawiam!

      Polubienie

  3. Co za popularność. Aż 3 razy zostałem wymieniony. Nie wiem czym sobie zasłużyłem, ale i tak się cieszę.
    A ogólnie?? Było fajnie, szczególnie spotkanie blogerów. Ja chcę więcej 🙂

    Polubienie

    1. Izzy – oj, miałam wrażeń, a wrażeń! Będzie co wspominać jeszcze jakiś czas…

      Fri2go – no ba! W końcu jesteś elyta, co nie? 😀 o się nie ma co dziwić popularności. No i zapewniałeś mi rozrywkę 😉
      Ja również chcę więcej!

      Polubienie

Dodaj odpowiedź do Agnieszka Tatera Anuluj pisanie odpowiedzi