„Zadziwiający Maurycy i jego edukowane gryzonie” Terry Pratchett

Wydawnictwo: Prószyński i S-ka, 2011

Oprawa: miękka

Liczba stron: 212

Moja ocena: 5/6

Ocena wciągnięcia: 5/6

*****

Grupa szczurów zjada resztki wyrzucone z Niewidocznego Uniwersytetu. Kot zjada jednego ze szczurów. I nagle wszyscy zdają sobie powoli sprawę, że coś jest inaczej! Zaczęli myśleć, rozumieć, mówić, ich świat zmienił się zupełnie. A gdy tak specjalne szczury i kot się spotkają, to można być pewnym, że będzie się działo!

I tak oto poznajemy zadziwiającego Maurycego i jego edukowane gryzonie. Gromadka to mocno nietypowa. Bystry, przebiegły kocur, który nie zjada tylko tych szczurów, które mówią. Klan szczurów, które prowadzą rozmowy o jakimś tajemniczym stworzycielu, tym, co czeka na nie po śmierci, czytają bajki i używają narzędzi. A do tego jeszcze głupawy z wyglądu dzieciak, który zapewnia zwierzętom wikt i bezpieczeństwo. Razem wędrują od miasta do miasta, w każdym odgrywając komedię epidemii szczurów i ich wyprowadzania z miasta przez grajka. Zarabiają tak na życie i wspólną przyszłość, przyszłość wymarzoną.

Pewnego dnia trafiają do miasteczka zwącego się Blintzowe Łaźnie. Wszystko tutaj wygląda podejrzanie – nie ma żadnych szczurów, w korytarzach pod domami pachnie paniką, ludzie głodują, dwóch szczurołapów przynosi do rozliczenia sznurowadła, a nie szczurze ogony. Głupawy z wyglądu dzieciak, razem ze szczurami, kotem oraz nową znajomą, opętaną przez opowieści i bajki, Malicią próbują rozwiązać tajemnicę. Czeka na nich jednak wiele wyzwań i zagadek. A na dodatek pod ziemią czai się Zło…

Dawno nie czytałam nic napisanego przez tego autora. Czytałam kilka książek po angielsku i były super. A po polsku czytałam tylko – o ile dobrze pamiętam – „Kapelusz pełen nieba”, który mnie jednak nie urzekł. Teraz już wiem dlaczego – obydwie książki różnią się tłumaczami! Piotr Cholewa spowodował, że ksiązkę czytało się wyśmienicie. Widać, że lubuje się w słowach i zabawie nimi. Brawo! Świetne tłumaczenie, życzę jak największej ilości książek, by trafiały na dobrych tłumaczy 🙂

A przechodząc do tej konkretnie książki – nie spotykamy tutaj znanych nam ze Świata Dysku bohaterów, jednak to nieczego nie ujmuje całości. Autor stworzył postaci – jak zwykle – niezmiernie barwne i posiadające ciekawe charakterystyki. Same imiona szczurów to już niezła zabawa – Mielonka, Pożywna, Groźna Fasolka, Sardynki, Ciemnybrąz. Ta grupa szczurów gwarantuje nam – razem z Maurycym – mnóstwo zabawy. Bo jak się nie uśmiechnąć, gdy czyta się o szczurach pływających synchronicznie w śmietance, stepujących i kłaniających się, noszących kapelusze i czytających „Przygodę pana Królisia”? Akcja jest wartka, wiele się dzieje, a całość okraszona jest sporą dawką humoru, przy którym zdarzało mi się zarówno uśmiechać, jak i chichotać. Jednak – również jak zwykle – możemy w fabule znaleźć mnóstwo nawiązań do naszej rzeczywistości. Można pomyśleć o tym, co czyni z człwieka człowieka? O współistnieniu róznych istot (jak również ras, gatunków), poszukiwaniu celu i sensu w życiu, konstruowaniu filozofii, o wartości przyjaźni.

„Zadziwiający Maurycy i jego edukowane gryzonie” to świetny przykład lekkiego, zabawnego fantasy. Polecam wszystkim wielbicielom tego autora oraz tym, którzy chcieliby się przekonać w czym tkwi jego fenomen.

16 myśli w temacie “„Zadziwiający Maurycy i jego edukowane gryzonie” Terry Pratchett

  1. Pamiętam, że kilka lat temu miałam w rękach tę książkę, ale jakoś nie przypadła mi do gustu. Zupełnie nie rozumiałam treści. Być może byłam jeszcze za młoda na fantastykę i Pratchetta. Dziś bardzo chętnie sięgam po jego książki. Kto wie, może kiedyś powtórzę też spotkanie z Maurycym. Zachęciłaś mnie do tego 🙂

    Polubienie

    1. Ale błagam, sięgnij po to nowe wydanie, z tłumaczeniem pana Cholewy. Podejrzewam, że tamto tłumaczenie było takie samo, jak w moim przypadku w „Kapeluszu pełnym nieba”. Też mi się nie podobała zbytnio tamta książka. Dobrze, że oferuje się nam lepsze przekłady.

      Polubienie

      1. Prawdopodobnie wtedy trafiłam na to inne tłumaczenie. Taka książka w granatowej okładce, niepodobna do tej, którą tu prezentujesz. Co do tłumaczeń P.W. Cholewy to powiem ci, że czytając Świat Dysku dla dzieci chyba bardziej podobało mi się tłumaczenie tej kobietki. Wiem na pewno, że „Wolni Ciutludzie” w ogóle nie przypali mi do gustu i sięgnęłam po kolejne części tylko dlatego, że miałam je na regale. Dziś zaczęłam czytać „Równoumagicznienie” w tłumaczeniu w/w pana i stwierdzam, że jest bardzo wysokich lotów 🙂

        Polubienie

      2. O, to tym bardziej jestem ciekawa, jakie też będą Twoje wrażenia z lektury! Ja z Pratchettem znam się dosyć długo, ale mało intensywnie, jeszcze tyyyyyle przede mną. Ale moja biblioteka jest w niego dobrze wyposażona, więc jak w końcu wyjdę z zaległości, to będę miałą co czytać 😀

        Polubienie

      3. ROwnoumagicznienie pana Cholewy jest boskie! Go w ogole zarabiscie tlumaczy nie tylko Pratchetta. Polecam!

        Polubienie

      4. A widzisz, akurat Równoumagicznienie czytałam po angielsku. I też było boskie 🙂 A pewnie ktoś, kto ekstra włada tym językiem miałby jeszcze więcej frajdy niż ja.

        Polubienie

    1. Dusia – ja czytałam tylko kilka książek tego autora, więc nie jestem znawcą i nie jestem w stanie polecić tych najlepszych. Bardzo podobały mi się te części, które dotyczyły Wiedźm 🙂

      Cyrysia – ale dlaczego ma być z Tobą coś nie tak? Przecież każdy ma swój gust i tyle.

      Polubienie

  2. Maurycego przeczytałam wieki temu w tym INNYM przekładzie. Mimo wszystko bardzo mi się podobał. Myślę więc, że w przekładzie pana Cholewy spodoba mi się jeszcze bardziej. W ogóle muszę zdobyć te trzy książki w nowych tłumaczeniach, nie ma to tamto.

    Co do sir Terry’go – na koncie mam wszystkie jego książki ze Świata Dysku i większość pozadyskowych, jestem wielką wielbicielką jego twórczości. To dla mnie absolutny geniusz słowa pisanego i tyle 🙂

    Pozdrawiam 🙂

    Polubienie

    1. Kalio – kiedyś pewnie przeczytasz. Lubią go ludzie z pewnym specyficznym rodzajem humoru 🙂 Ale nie wiem, co Ci zasugerować na poczatek, mnie się bardzo podobały te części, gdzie są Wiedźmy.

      Enedtil – oooo… niezła jesteś. Ja do tej pory czytałam może hm… z 6 jego książek. Szacun! 😀 Jeszcze mam 1 czy 2 na półce, no i masę w bibliotece, więc czytać mam co 🙂

      Polubienie

Dodaj odpowiedź do Agnieszka Tatera Anuluj pisanie odpowiedzi