Wydawnictwo: Prószyński i S-ka, 2011
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 557
Moja ocena: 4/6
Ocena wciągnięcia: 4/6
*****
Pamiętacie Enrissę? Silną, mądrą, piękną i obeznaną z władzą i polityką kobietę, której przypadła rola idealnie pasująca do jej charakteru i umiejętności – rola Namiestniczki? W księdze drugiej możecie poznać jej następczynię – Salome Jasną.
Chyba rzadko kiedy zdarza się, żeby następczyni była aż tak różna od poprzedniczki! Jedyne co je łączy, to uroda. Salome jest słaba, źle wykształcona, ma zbyt słaby rozum, by godnie podołać rządzeniu Imperium Anryjskim. W praktycznie każdej sprawie udaje się po poradę do Opiekuna Laera oraz ministra spraw wewnętrznych – Henga. Zajmuje się głównie śnieniem na jawie o tym, jak to będzie cudnie, gdy powróci Król. Potrafi wręcz uciekać od rządzenia, pozostawiać państwo swojemu losowi i zajmować się hodowaniem kwiatów. A na dodatek daje się często prowadzić swym uczuciom, bez przemyślenia sytuacji i rozpatrzenia skutków jej decyzji. Prawda, że jest zupełnie różna od Enrissy?
Od wydarzeń opisanych w pierwszej księdze upłynęło dwadzieścia lat. Bohaterowie zdążyli się zestarzeć lub umrzeć, ich dzieci dorosły, świat się zmienia. Coraz częściej w Imperium pojawiają się niepokoje, rozruchy, rozgrywki między Namiestniczką a możnowładcami. A do tego Elfy starają się rozbudować swoje wpływy i podnieść pozycję. A Slome jest przecież opętana wizją powrotu Króla, więc ulega wszystkim życzeniom Elfów. Bez baczenia na skutki tych decyzji, jakie spadają na jej Imperium.
Duże role grają tutaj również Opiekun Laer, którego działania wpłyną na losy Namiestniczki i całego imperium, jak również dzieci Invenny oraz Kveiga, a także ich dalsza rodzina. Pojawiają się także nowi bohaterowie, akcja jest bardzo zróżnicowana. Dzieje się tyle, że aż pojawia się powód, dla którego książka otrzymała ode mnie ocenę dobrą, a nie wyższą – miałam wrażenie, że trochę się gubię, jest trochę bardziej chaotycznie, trudniej mi się skupić. No i naotwierało się tyle wątków, które niewiadomo dokąd wiodą, że aż mnie to trochę zdenerwowało. Ja wiem, że jest jeszcze jedna część, ale co się w niej będzie musiało dziać, żeby to wszystko zgrabnie zamknąć? Jestem bardzo ciekawa, jak sobie autorka z tym poradzi.
Nadal jest bardzo wiele różnorakich rozważań, jednak dzieje się już trochę bardziej krwawo i erotycznie. Jednak bardzo daleko ciągle do „typowego” fantasy. Umysł nadal wygrywa nad ciałem. Tak, jak w pierwszej księdze bohaterowie sa ludzcy, wiarygodni, ale trudno ich lubić. Tutaj chyba tak naprawdę zdołałam polubić tylko dwójkę – grafa Elvina oraz Reinę. Reszta wzbudza we mnie albo mieszane uczucia, albo – jak w przypadku Salome – niechęć. I nadal dużo jest tutaj intryg dworskich, zatargów, ciężkich do podjęcia decyzji. A to wszystko okraszone jeszcze zostało narastającym konfliktem z Elfami. Autorka ponownie zaserwowała nam świat, w którym pełno jest ciekawych zwyczajów, dziwnych obrzędów, wiary w bogów, honoru i magii. Ciekawe jest także obserwowanie dalszego rozwoju sytuacji i zgadywanie, w jakim kierunku ona zmierza. Szczególnie, że zakończenie jest dosyć zaskakujące.
Druga księga „Namiestniczki” to kolejna wielowątkowa i wielowarstwowa opowieść fantasy dla miłośników dojrzałego i raczej spokojniejszego fantasy i dla wszystkich tych, którym podobała się pierwsza księga.
Niby brzmi zachęcająco, ale wciąż jakoś się nie potrafię zapalić do Namiestniczek. Brzmi to wszystko zaledwie poprawnie jak na razie:)
PolubieniePolubienie
Wiesz, ja tam niezbyt lubię wchodzić w szczegóły fabuły i rozpisywać się o charakterologii przez 2 strony. Ale na karcie książki – http://www.proszynski.pl/Namiestniczka__Ksiega_II-p-30594-.html masz kilka recenzji o wiele bardziej opisujących tą książkę. I pewnie na karcie jedynki też się coś znajdzie.
Ale faktycznie, różne gusta, różne odczucia 🙂 Nie ma się co zmuszać 🙂
PolubieniePolubienie
Książka leży u mnie na półce (do recenzji) i w najbliższym czasie porównam sobie nasze wrażenia i refleksje, że tak to ujmę 🙂 Po Twojej recenzji jestem bardzo optymistycznie nastawiona do tej lektury 😀 Mam do Ciebie jedno pytanie: czy niezbędna jest znajomość pierwszej księgi ? Pytam, bo jej nie czytałam i nie wiem jak to wpłynie na moją przygodę z Salome 😉
PolubieniePolubienie
Mam wrażenie, że to ten typ fantasy, który lubię 🙂 Postaram się dorwać pierwszy tom i zobaczyć, czy mi podpasuje 😉 Recenzja zachęca 🙂
Pozdrawiam!
PolubieniePolubienie
Aniusiaczek92 – hm… wiesz, ja bym jednak radziła Ci przeczytać księgę I. Może i idzie dwójkę czytać bez czytania jedynki, ale będziesz miała pewnie wrażenie „niegrania” czy niedosytu, nie będziesz miała pełnej wizji tego, co, skąd, dlaczego pochodzi. Może to doprowadzić do gorszej wizji całej książki.
UpiornyGroszek (w ogóle, to już kiedyś chciałam Ci powiedzieć, że masz interesujący nick :D) – spróbuj, bo to takie raczej spokojne i stonowane fantasy, jednak bardzo bogate, niekoniecznie w walki 😉
PolubieniePolubienie
I co? Że niby nie zachwyca? Tylko 4/6?
Hm…
Jak zwykle – sama muszę się przekonać. Dobrze, że dostałam ją jeszcze przed tymi koszmarnymi zmianami we współpracy:)))
PolubieniePolubienie
Widzę, że entuzjazm raczej umiarkowany – a ja i tak mam ochotę (ale najpierw tom pierwszy 😀 )
PolubieniePolubienie
Kalio – nie, to ciągle dobra książka, tylko wnerwiło mnie otwieranie tak wielu spraw i ich prowadzenie ku JAKIEMUŚ zakończeniu, które gdzieś tam może w trzeciej części się wydarzy. Za dużo otwartych spraw, za mało zamykania. Ale generalnie bardzo chętnie przeczytam ostatnią księgę 😀
Dusia – czytaj, czytaj 🙂
PolubieniePolubienie
Książka czeka na półce, więc sprawdziłam tylko ocenę i ostatni akapit 🙂
Ja wczoraj zaczęłam księgę pierwszą, ale ponad 800 stron pewnie trochę czasu mi zajmie 🙂
PolubieniePolubienie
Nie czytałam pierwszej części, więc najpierw muszę ją poznać dopiero tę pozycję przeczytać.
PolubieniePolubienie
Viv – o tak, trochę czasu zajmuje jej czytanie, ale moim zdaniem warto. Czekam więc niecierpliwie na relację z lektury!
Cyrysia – tak, doradzam przeczytanie najpierw pierwszej księgi, będzie to dawało pełniejszy obraz przy czytaniu pozostałych.
PolubieniePolubienie
kurcze, trzymałam w ręce Namiestniczkę i próbowałam sobie przypomnieć co napisałaś… ale nic straconego.. teraz pójdę po dwie, a wakacje już za dwa tygodnie 😉
PolubieniePolubienie
Eulalia87 – hihihihi… Tak to niestety bywa, ale – tak, jak piszesz – co się odwlecze, to nie uciecze 😉 A takie smaczne rozmiarowo tomy, to w sam raz na wakacje!
PolubieniePolubienie
Mam dokładnie to wrażenie podczas lektury – wakacyjna książka 🙂
A na marginesie, kiedy tu zaszły takie zmiany?! Dopiero wczoraj w nocy zauważyłam. Ładniej teraz 🙂
PolubieniePolubienie
Hihihihi… W ciągu ostatnich kilku dni zdołałam w końcu przełamać niechęć do nauczenia się, jak robić „górne” zakładki i w końcu powrzucałam tam większość „pierdół”. No i zmieniłam zdjęcie w nagłówku. Jeszcze chciałabym zmienić szablon, ale trudno mi – w tej ograniczonej puli tutaj – znaleźć coś fajnego
Dzięki za dobre słowo! 🙂
PolubieniePolubienie
Właśnie czytam drugi tom. Pierwszy nie przekonał mnie w 100% bo przeraził mnie nawał bohaterów rodem z mody na sukces, ale przy drugim już się powoli przyzwyczajam. przy trzecim powinno być całkowicie ok
PolubieniePolubienie