„Alienista” Caleb Carr

Wydawnictwo: Rebis, 2010

Oprawa: twarda z obwolutą

Ilość stron: 542

Moja ocena: 5/6

Ocena wciągnięcia: 5/6

*****

Zawsze fascynowały mnie metody prowadzenia śledztwa, dochodzenie do tego, kto zawinił, to na jakich podstawach opierają się wnioski prowadzących śledztwo, cały ten proces myślowy. Gdy przeczytałam opis „Alienisty” ta książka wydawała się być dla mnie idealna. Czy tak było?

Nowy Jork, rok 1896. To jakże sławne dzisiaj miasto wtedy było miejscem brudnym, groźnym, skorumpowanym do bólu, uzależnionym od małego grona pierwszych osadników (którzy przecież dlatego, że byli pierwsi byli też lepsi, prawda? ;p), pełnym dwulicowości, obłudy, zamykania oczu na problemy.

W tymże mieście nagle wypływa sprawa okrutnie mordowanych kilkunastoletnich chłopców oddających się prostytucji. Moment, moment, przecież prostytucja dziecięca oficjalnie nie istnieje, jak więc ktoś może ich mordować? Oficjalne stanowisko władz i elit jest właśnie takie: nie ma czegoś takiego jak dziecięca prostytucja, więc jakież to bzdury wymyślają niepoważni chłystkowie? Najlepiej zamknąć oczy na problem i udawać, że nie istnieje, przecież chodzi tylko o kilkunastoletnich chłopców pochodzących z biednych, imigranckich rodzin. Nic się nie stanie, jak ktoś zamorduje kilkunastu, czy nawet kilkudziesiętu, dużo ich przecież.

Jednakże w tym mrocznym i strasznym mieście znajduje się kilku śmiałków, którzy podejmują się prowadzenia nieoficjalnego śledztwa. W tym celu powstaje arcyciekawa grupka. Theodor Roosvelt (tak, tak, ten sam!) szef wydziału policji, pełen zapału do walki z jakże przerażającą korupcją nowojorskich policjantów oraz przywrócenia tej funkcji pierwotnego znaczenia. Alienista (przodek psychopatologa) Laszlo Kreizler, odrzucony przez elity i media ze względu na swoje nietypowe poglądy i metody, pionier różnych podejść do ludzkiej psychiki, w tym np. tego, że dzieciństwo i wydarzenia z tego czasu mocno warunkują późniejszy charakter człowieka. John Schuyler Moore – hulaka oraz dziennikarz magazynu „Time”. Bracia Isaacsonowie, funkcjonariusze policji zakochani w teoriach psychologicznych oraz najnowszych zdobyczach kryminologii. Panna Sara Howard – bystra młoda dama, która próbuje udowodnić wszystkim dookoła, że kobiety nadają się do pracy w policji. A to wszystko okraszone jeszcze dwójką przygarniętych przez alienistę młodych byłych kryminalistów – Cyrusem i Stevie’m. Mieszanka wybuchowa i zapewniająca masę ciekawych przeżyć.

Fascynujące jest śledzenie tego śledztwa, gdzie w punkcie wyjścia nie ma praktycznie żadnych informacji o sprawcy, jest tylko zmasakrowane ciało. Pamiętajmy, że nie było wtedy wszystkich tak ułatwiających życie gażdetów policyjnych. Nawet pobieranie odcisków palców dopiero się pojawia w świecie policyjnym, odcisk palca nie jest nawet jeszcze oficjalnie dopuszczony jako potencjalny dowód w sądzie! Bohaterowie muszą więc opierać się tylko na własnym rozumie, teoriach psychologicznych, logice, analizach postępowania mordercy. Mrówcza praca, jakże niepewna na dodatek!

Carr bardzo ciekawie przedstawił społeczeństwo tamtych czasów – wszelkie relacje społeczne, zachowania elit wpływające na resztę populacji, proces akceptacji i odrzucenia społecznego, zastane schematy myślenia i nieelastyczność. Zafundował nam również wiele chwil spędzonych na analizie charakterów ludzkich, motywów ich postępowania, czynnikach wpływających na nasze charaktery i działania, procesach warunkujących nasze przyszłe życie.

„Alienista” stworzony jest bardzo zgrabnie, ma swój specyficzny styl, czujemy bardzo rzeczywiście atmosferę Nowego Jorku tamtych lat. Autor umiejętnie dozuje napięcie, tworzy przeskoki akcji, misternie buduje bohaterów. Język jest kolejną zaletą tej ksiązki – jest bardzo barwny, soczysty, dostosowany nie tylko do ogólnej atmosfery tamtych lat, jest nawet modyfikowany pod każdą z postaci! Wyższe sfery używają innego języka, dziennikarze innego, policja innego, chłopacy ulicy rzucają slangiem, a bandziory grypserą. Dla mnie jest to duży plus. Muszę jeszcze pochwalić wydanie: bardzo fajna okładka, taka sama obwoluta, solidna twarda oprawa, cienki, biały papier.

Polecam wszystkim zainteresowanym procesem zbrodni, śledztwami, psychiką ludzką, relacjami społecznymi i Nowym Jorkiem tamtych lat!

10 myśli w temacie “„Alienista” Caleb Carr

    1. Anek7 – o, to jak odświeżysz, to może recenzja jakaś się trafi? 🙂

      Viconia – 😀 Widzę, że też masz wybrane miasto, o którym lubisz czytać 😀

      Izzy – o, to może ja w końcu dam radę odopisać na mail, ależ mam ogon ;p

      Kamkap – miłego czytania!

      Pablo – hihihihi… Skąd ja to znam! Przynajmniej będę wiedziała, jak się trafi, że kiedyś znowu u mnie wygrasz jakąś nagrodę, co Ci podarować 😀

      Polubienie

  1. To już druga pozytywna recenzja jaką czytam w krótkim czasie… Widziałam ostatnio tego „Alienistę” w antykwariacie ale dość drogo. No nie wiem, nie wiem, tak wszyscy dobrze o nim piszą, że jeśli będzie tam jeszcze jak dostaniemy jakąś wypłatę, to pewnie się skuszę. 🙂

    Polubienie

Dodaj odpowiedź do Viconia Anuluj pisanie odpowiedzi